Jak pewnie zauważyliście niewiele się ostatnio dzieje w świecie rakiet. Co się miało zepsuć, się zepsuło, sześć tygodni Muska trwa już trzy miesiące i końca nie widać (choć postępy są znaczne), Europa wystrzeliła ostatnią działającą rakietę jaką miała i teraz została z Ariane 6 która jest opóźniona do co najmniej połowy 2024 oraz Vega-C która jest uziemiona z uwagi na najnowszy problem z silnikiem drugiego stopnia. Nawet SpaceX zrobił sobie kilka dni przerwy od strzelania, ale dziś coś tam wystrzeliwują z Kalifornii, Z Florydy dopiero pojutrze coś ma lecieć. Chińczycy znowu się odgrażają że będą pierwsi na orbicie z rakietą napędzaną metanem i mają na to spore szans – start jest zaplanowany na 12 lipca a konkurencji nie ma – SpaceX jak będzie gotowy z następnym lotem we wrześniu, to będzie to wielki sukces, Niebieskie Słupki BO odgraża się że New Glenn poleci w sierpniu (ale 2024), o Relativity Space jakoś ucichło (start Terran R planowany jest na 2026), o Neutron Rocket Labs też jakoś nie ma żadnych nowości (pomimo że start planowany jest na przyszły rok), Vulcan czeka na naprawy / ponowne testy Centaur i szanse na start w tym roku są bliskie zeru.
Śmiejemy się z nierealnych przewidywań Muska, ale jak popatrzy się na inne firmy kosmiczne to opóźnienia tam są takie że Musk wydaje się wielkim realistą. W końcu w 2018 miały bić pierwsze lądowania na Marsie a w 2022 to już miała być stała baza i ze 100 osób żyjących na stałe. Warto to pamiętać ekscytując się zapewnieniami Muska że Tesle będą jeździły same jeszcze w tym roku.