The age of Vulcan has begun… The first flight panel is being bump formed. pic.twitter.com/2VILZGQPqx
— Tory Bruno (@torybruno) March 29, 2019
ULA produkuje pierwsze kawałki Vulcana który miejmy nadzieję poleci w 2021 roku. A jednocześnie zostałem zaproszony na zrobienie sobie pamiątkowego selfie z ostatnią Delta IV Medium. Tak, ostatnią. Ma ona lecieć 25 lipca tego roku z misją GPS 3 SV02. Rakieta jest właśnie składana do kupy w HIF i będzie można ją sobie obejrzeć za tydzień z hakiem. Wbrew pozorom nie zmniejszy to kosztów ULA a wręcz przeciwnie. Firma będzie musiała nadal utrzymywać cała infrastrukturę dla rakiet Delta IV Heavy. Utrzymanie dwóch platform + całej infrastruktury – jedna tutaj a druga w Vandenberg będzie kosztowało setki milionów rocznie. Oczywiście dla ULA to żaden problem bo płacą za to podatnicy. Miejmy nadzieję że SpaceX dostanie w końcu certyfikację wojskową na wszystkie loty które obecnie może wyłącznie obsługiwać D4H. I że wojsko przestanie płacić za utrzymanie tej infrastruktury. Ale pewnie to dopiero po 2026 – założę się że w przetargu który ma za chwilę ogłosić USAF, ULA wygra jedną lub dwie misje D4H za jakieś horrendalne pieniądze i te misje pewnie będą w 2024 i 2026 i do tego czasu trzeba będzie utrzymywać to wszystko w gotowości. W sumie na miejscu USAF to bym się nad tym zastanowił – rakieta która startuje raz na kilka lat oznacza że każdy start jest bardzo ryzykowny i obarczony dużym prawdopodobieństwem opóźnień.