Zakładając że nic się nie zmieni, start Axiom-4 ma się odbyć w czwartek, 19 czerwca o nieludzkiej (dla mnie i dla astronautów) godzinie – 4:53 nad ranem. Ja się pewnie obudzę o 4:00 i wyruszę na jakieś miejsce do zrobienia zdjęć, ale astronauci nie będą spać całą noc.
A żeby nie był to krótki post o niczym, to indyjska NDTV opublikowała ciekawy artykuł o tym jak to Indie uratowały Sławosza od niechybnej śmierci zadając by SpaceX na poważnie przyjrzał się wyciekowi tlenu. Wg NDTV, ISRO nie zgodziła się na proponowane przez SpaceX rozwiązanie i zarządała dokładnego przeglądu rakiety. I w czasie tego przeglądu odkryto pęknięcie na spawie w jednej z rur doprowadzających ciekły tlen do silników. ISRO zagroziło podobno że zabiorą swojego astronautę jeżeli SpaceX nie dokona niezbędnych napraw. W każdym razie inspekcja się odbyła, odkryto pęknięcie, wymieniono rurę i rakieta jest teraz wolna od wycieków.
Oczywiście F9 jest w stanie wysłać astronautów na orbitę z jednym zepsutym silnikiem (oczywiście zależy to od momentu w którym silnik wysiądzie), poza tym są systemy ratowania kapsuły i astronautów w razie większej awarii, ale każde z tych rozwiązań niesie własne ryzyko i lepiej żeby nie trzeba było ich używać.
Nie wiem ile w tym wszystkim prawdy – SpaceX zawsze traktował loty załogowe bardzo poważnie i firma nie ryzykowała by startu nie będąc pewną że cały system jest wystarczająco bezpieczny. Trudno powiedzieć jak poważnym problemem było to pęknięcie i czy rzeczywiście szanse na poważną awarię były na tyle duże by ryzykować naprawę (która sama w sobie niesie ryzyko), opóźnienie misji itp. Raczej wierzę SpaceX, że przeciek był na tyle mały że nie istniało ryzyko dla załogi / misji i że rakieta by bezpiecznie wróciła z tym przeciekiem. Ale tego się nigdy nie dowiemy bo rura jest wymieniona i przecieku nie ma.