Takie tweetowiadomości się ostatnio pojawiły – test nowego silnika dla SpaceShipTwo był udany a sam SS2 ma polecieć na lot (jeszcze bez włączonych silników) w tym tygodniu.
Jednocześnie w magazynie Time pojawił się ciekawy artykuł o 10 rocznicy słynnego lotu SpaceShipOne. Artykuł jest dość krytyczny, ale w ramach czegoś nowego nie krytykuje Richarda Bransona i Virgin Galactic ale Burta Rutana. Artykuł zauważa że po pierwsze ten lot nie był niczym wielkim – USA wysłało Alana Sheparda na podobny lot w 1961 roku a ZSRR nawet nie bawiło się w loty suborbitalne i od razu wysłało Gagarina na orbitę. Naukowe aspekty takich lotów są bardzo ograniczone – kilka minut nieważkości to tylko troszkę więcej niż to co daje (a raczej dawał, bo mu zaaresztowano silniki) samolot Zero-G i zdecydowanie za mało by przeprowadzać jakieś eksperymenty naukowe. Zresztą jest ISS i zdesperowana CASIS skłonna wysłać cokolwiek na orbitę co by było naukowego.
Jedyna nadzieja w turystach, bo to oni mogą być chętni zapłacić $200K za te trzy minuty nieważkości i możliwość tytułowania się potem „astronauta”. Ale rośnie konkurencja – SpaceX, Boeing oraz Blue Origin mają szanse zepsuć model biznesowy Virgin Galactic. Gdyby tak jak obiecywano VG zaczął wysyłać ludzi na wycieczki w kosmos w 2007 roku, to pewnie byłby obecnie potentatem na rynku. Ale jest już rok 2014, a nadal nikt nie poleciał.
Ostatni ciekawy aspekt jaki zauważa Time to to że o ile oryginalna nagroda Orteig z 1919 roku (dla osoby która przeleci bez lądowania samolotem z Nowego Jorku do Paryża) spowodowała gwałtowny rozwój lotnictwa i niezwykły spadek cen lotów samolotami, o tyle z lotami w kosmos tak nie będzie – rachunek ekonomiczny pokazuje że nie będą one nigdy tanie z uwagi na ilość paliwa jakie trzeba spalić.