SpaceX bliżej rozwiązania zagadki?

Pojawiły się plotki (i zdjęcia!) że SpaceX udało się zreplikować problem jaki wystąpił 1 września. To świetna wiadomość! Mam nadzieję że potwierdziło to wcześniejsze przypuszczenia że przyczyną awarii była jakaś zmiana w procedurze tankowania, która spowodowała nieoczekiwane interakcje i rezonans. Jeżeli tak, to powrót do poprzedniej procedury będzie wystarczającym sposobem zapobieżenia przyszłym awariom.

A w międzyczasie SpaceX przygotowuje się na poważne zniszczenia swojej infrastruktury na Cape Canaveral. Obecne prognozy wskazują na to że firma będzie miała olbrzymie straty, które mogą spowodować opóźnienia przy których eksplozja na LC-40 jest wręcz żartem. Problemem jest woda. SpaceX LCC w Port Canaveral jest 7 stóp powyżej poziomu morza. Istnieją bardzo poważne szanse że maksymalny storm surge spowodowany przez huragan połączy się z przypływem (który wypada w południe jutro) i łączna wysokośc tego będzie około 12-13 stóp. Do tego należy dodać kilkumetrowe fale i mamy poważną szansę że budynek LCC w Cape Canaveral zostanie poważnie uszkodzony. Tego nie da się zatrzymać woreczkami z piaskiem które pewnie SpaceX poukładał przy drzwiach. Podobny problem dotyczy także hangaru na LC-39A (ten na LC-40 jest minimalnie wyżej) – istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo że także ten hangar zostanie zalany. Rakiety na szczęście stoją na wózkach i woda się do nich raczej nie dostanie, ale wszelka infrastruktura będzie poważnie uszkodzona (komputery i elektronika raczej nie lubią słonej wody). Oczywiście ten problem dotyczy nie tylko SpaceX – uszkodzenia w CCAFS będą olbrzymie i nawet jeżeli SpaceX zdąży je naprawić przed listopadem, to istnieje spora szansa że inne krytyczne systemy nie będą dostępne.

Nadchodzący sztorm jest największym jaki kiedykolwiek (od czasu kiedy prowadzone są zapiski, czyli mniej więcej 150 lat) uderzył w te okolice. Oczekuje się zniszczeń których skala przejdzie do historii. A Cape Canaveral wystaje jak nos Florydy i nawet jeżeli huragan się tylko otrze o Florydę, to i tak narobi olbrzymich zniszczeń na przylądku. W tej chwili pogoda jeszcze jest w miarę przyzwoita, wszystko zacznie się około 17 mojego czasu (czyli o 1 nad ranem w Polsce) a najgorsze czeka nas jutro od rana (tak od południa w Polsce). Najprawdopodobniej nie będę miał prądu i internetu przez jakiś czas, więc to pewnie jeden z ostatnich postów jakie piszę przed przerwą.

 

Marek Cyzio Opublikowane przez: