Najnowsze plotki z okolic SpaceX wskazują na to że teoria o pękniętym wsporniku nie jest tak solidna jakby się wydawało. Pamiętacie moje wątpliwości? Okazuje się że nie jestem jedynym, który takowe ma – inżynierowie odpowiedzialni za śledztwo przyczyn awarii nie są pewni że pęknięty wspornik był przyczyną. Pod uwagę brana jest także możliwość pęknięcia rury łączącej butlę z helem z resztą układu – rura ta została przeprojektowana (zrobiona znacznie cieńszą) po tym jak SpaceX zdecydował się że nie będzie odzyskiwał drugich stopni rakiety i przeprojektował je tak by były lżejsze. Zmian było więcej i w tej chwili prowadzone są prace nad zidentyfikowaniem i weryfikacją wszystkich z nich i ich potencjalnego wpływu na katastrofę.
Skutkiem ubocznym niepewności będzie ciekawy test – SpaceX buduje w Texasie wielką konstrukcję pozwalającą na dokonanie testu drugiego stopnia rakiety – poddany będzie on takim samym (na tyle ile to oczywiście możliwe) wstrząsom jakie występują w czasie startu a następnie uruchomiony zostanie silnik i drugi stopień wykona pełny cykl pracy. Test ma się odbyć jeszcze w sierpniu.
Jedyne co się nie zmieniło to bezpośrednia przyczyna awarii – gwałtowny wzrost ciśnienia w zbiorniku ciekłego tlenu. Jedynym elementem jaki mógł spowodować taki wzrost ciśnienia jest butla z helem. Tempo wzrostu ciśnienia wskazuje na to że nie nastąpiło jej rozerwane a jedynie rozszczelnienie połączenia z resztą układu. Jednak nadal nie wiadomo co spowodowało to rozszczelnienie – czy to wina wspornika, który się urwał, czy rurki, która pękła.