Jak informuje SpaceNews, SpaceX się nadal procesuje z USAF o to że ta bez przetargu dała kontrakt na wystrzeliwanie rakiet dla ULA. Wg. wcześniejszych pogłosek obie strony miały zawrzeć 1 listopada porozumienie i wycofać pozew, ale wygląda na to że tak się nie stało. Wygląda także na to że Departament Sprawiedliwości USA (będący przedstawicielem USAF) próbuje robić jakieś manewry proceduralne – w lipcu złożył petycję o odrzucenie pozwu z uwagi na to że SpaceX za późno go złożył. Petycja ta została odrzucona. Więc pod koniec listopada złożono nową petycję, tym razem o uznanie że sąd w którym odbywa się cały proces nie ma jurysdykcji nad tym kontraktem = nie ma prawa na wydanie wyroku. Podobna petycja była złożona zaraz po tym jak sąd zarządził tymczasowy zakaz zakupu silników RD-180, ale jako że zakaz ten został zniesiony to i petycja została odrzucona.
Ciekawe co dalej, czy rzeczywiście Departamentowi Sprawiedliwości USA uda się udowodnić to że sąd nie ma jurysdykcji do wydania wyroku, czy wniosek ten zostanie odrzucony i rozpoczną się przesłuchania świadków, badanie dokumentów itp. Nawet jeżeli to nastąpi, to sam proces będzie się ciągnął latami, wraz z apelacjami itp. ULA i USAF spokojnie doczekają bez prawomocnego wyroku do 2019 roku, kiedy to będzie gotowy następca Atlasa V. I nawet jeżeli sąd zdecyduje że naruszono prawo dając kontrakt ULA, to nic z tego nie wyniknie. Jedynie adwokaci z obu stron kupią sobie nowe Ferrari.