Na Reddit pojawiła sie ciekawa dyskusja w której uczestniczy strażak który gasił pożar na LC-39A. Po jej przeczytaniu i przedestylowanou całość ogranicza się do kilku punktów:
- Zniszczenia są poważne. Strongback jest na pewno do śmieci – nie dość ze jest poważnie pogięty to jeszcze znajdował się w ogniu na tyle długo że stał zmieniła strukturę i nie da się go ponownie użyć. Beton na łatwiźnie popękał ubędzie wymagał zerwania warstwy i założenia nowej. Cała infrsatruktura jest zniszczona – rury doprowadzające paliwo i ciekły tlen, chłodnice tlenu itp. Eksplodowało takze kilka wagonów którymi dowozi się na LC-40 tlen i kerozynę. Uszkodzone są takze rurociągi wody i gazowego azotu co moze spowodować opoznienie w starcie następnej delta IV.
- SpaceX ruszył do ataku na strażaków którzy zamieścili gdziekolwiek zdjęcia z katastrofy. Wszystko co było na FB i innych portalach znikło. Ludzie którzy zmieścili zdjęcia poniosą konsekwencje (srogie!)
- w momencie ostatniej eksplozji jeden z samochodów strażackich był bardzo blisko platformy. Natychmiast go odwołano.
- nikomu nic sie nie stało,ale pożar palił sie przez 5-6 godzin zanim w koncu uznano ze jest bezpiecznie wysłać strażaków.
Edycja – SpaceX w nocy opublikował aktualizację. Wiemy ze problem wystąpił bardzo gwałtownie – SpaceX twierdzi że mają tylko 35-55 milisekund danych. SpaceX zasugerował że przyszłe starty F9 zostaną przeniesione na LC-39A, która ma byc gotowa od listopada. Nie jest jeszcze znany rozmiar zniszczeń na LC-40 ale można spokojnie założyć ze jest on olbrzymi – pożar trwał wiele godzin, w jego czasie nastąpiło wiele eksplozji roznych zbiorników naziemnych które pewnie spowodowały dodatkowe zniszczenia. Można założyć ze 100% infrastruktury na platformie wymaga wymiany. Nowe urządzenia trzeba wyprodukować, a to zajmie sporo czasu.
Po przeglądnięciu wszelkich komentarzy, analiz itp. skłaniam sie coraz bardziej ku teorii ze nie znaleziono prawdziwej przyczyny awarii CRS-7 i ten sam problem spowodował eksplozje AMOS-6. Eksplozję – wiem że Musk twierdzi ze nie było eksplozji ale video pokazuje cos innego – chmura ognia rozszerza się z naddźwiękową prędkością – spełnia wszelkie definicje eksplozji. Potwierdza to takze informacja SpaceX o bardzo krótkim przedziale czasu telemetrii.
Jestem pewien ze po tym zdarzeniu juz nigdy nie zobaczymy testu statycznego z ładunkiem na rakiecie. W sumie to do tej pory nie rozumiem jak ubezpieczyciele mogli się zgodzić na cos takiego – w koncu nie ma to zadnego wpływu na sukces misji a służy jedynie skróceniu czasu. A jednocześnie zwiększa szanse na utratę ładunku.
Warto tez zauważyć ze SpaceX obecnie jest w tej samej kategorii niezawodności rakiet co rosyjski Proton. Nie należy wiec sie dziwić jeżeli w przyszłości zobaczymy klientów wybierających Ariane 5 czy Atlas V.