Na Geekwire pojawił się ciekawy artykuł o pomyśle pewnej firmy z Kalifornii – do budowy przyszłych kolonii księżycowych można by użyć starych satelitów geostacjonarnych. Jest ich kilka tysięcy i wszystkie są na wysokoenergetycznych orbitach (zwykle troszkę powyżej geostacjonarnej) z których przeskok na orbitę księżycową jest relatywnie tani z punktu widzenia Delta V. Można by więc te satelity pozbierać, zdemontować, odzyskać komponenty i/lub surowce i użyć ich do budowy księżycowych kolonii. Niestety jest kilka małych problemów. Po pierwsze problem własności satelitów. Nawet będąc złomem są one nadal własnością firm lub państw które je wystrzeliły. W momencie kiedy ich demontaż stanie się realny i opłacalny ekonomicznie, firmy i państwa mogą nie być zainteresowane oddaniem tych satelitów za darmo. Drugi problem to właśnie sama delta V. Trzeba jakoś dostarczyć na te orbity kosmicznego pchacza. Z ziemi będzie to bardzo kosztowne. Więc pchacz powinien raczej latać z Księżyca i tankować paliwo wyprodukowane na Księżycu. Raczej wiele lat upłynie zanim będzie to możliwe. No i pozostaje problem jajka i kury – żeby eksploatować te satelity trzeba mieć już bazę na Księżycu. Oczywiście baz nigdy nie jest za wiele i pewnie wcześniej czy później Księżyczanie ograbią Ziemię z tych satelitów nie przejmując się prawem międzynarodowym. Jednak to raczej daleka przyszłość. Swoją drogą to mogą być niezłe problemy prawne w momencie kiedy na Księżycu powstanie zupełnie niezależna ekonomia – firmy które nie będą miały nic wspólnego z Ziemią i cała ich ekonomia będzie na Księżycu będą miały w niewielkim poważaniu Ziemskie prawo – na Ziemi nie maja niczego a ekspedycje karne na Księżyc będą raczej mało prawdopodobne. Ciekawe czy w przyszłości pojawia się kosmiczni piraci kradnący satelity z geostacjonarnej?