Zdjęcia z okolic Playalinda Beach – na samą plażę nie dotarłem jako że start był w środku dnia i nie mogłem wziąć tyle wolnego. Zresztą mało brakowało żebym go wcale nie zobaczył – wyjechałem bardzo późno, trochę zapomniałem jak daleko jest ode mnie do Playalinda Beach, były korki a na koniec w Titusville zablokował mi drogę pociąg który stanął na środku przejazdu i czekał na coś. Ale zdążyłem, choć dosłownie w ostatnim momencie – jak wysiadałem z samochodu to akurat kończył się 10’cio minutowy hold przed końcowym, czterominutowym odliczaniem. Właśnie dlatego nie jechałem na plażę, ale zatrzymałem się na jednej z zatoczek na ulicy prowadzącej na plażę. Pogoda dziś była tak piękna jak to tylko możliwe – zero chmurek, leciutki wiatr i ciepło, choć nie gorąco (25C).
Atlas V wystartował za pierwszym razem, nie było żadnych opóźnień. Wzniósł się w górę szybko (w końcu miał cztery silniki na paliwo stałe) i zostawiwszy sporo pięknego, śnieżnobiałego dymu poleciał na orbitę. Niestety nie było widać momentu odrzucenia silników na paliwo stałe. Nie było też widać momentu oddzielenia się pierwszego stopnia. Ale i tak widok był niesamowity. Poniżej zdjęcia, mam nadzieję że się podobają…
P.S. Mam jakiegoś bruda na matrycy, muszę to wyczyścić.
 |
| Widok z mojego miejsca obserwacyjnego, na pierwszym planie LC-39B |
 |
| Black Hawk jak zwykle latał i sprawdzał czy nikt się nie zaszył w krzakach |
 |
| Start! |
 |
| Atlas V 541 w całej okazałości |
 |
| Piękna kolumna dymu |
 |
| Szybko się unosi |
 |
| Tu już naddźwiękowo |
 |
| Coraz prędzej |
 |
| Tutaj już bardziej poziomo niż pionowo |
 |
| Coraz dalej |
 |
| Tutaj już w stratosferze |
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…