Zgodnie z zapowiedziami wybrałem się dziś na start rakiety Delta IV z satelitą WGS-7 w tajemne miejsce Russell’a (tego z dwoma 'l), którego nie mogę zdradzić – Russell zobaczył że podaję koordynaty w poprzednim poście i był bardzo niezadowolony. I miał rację – miejsce jest świetne! Kameralne, z dobrym widokiem na platformę. Niestety jest tylko kilkanaście miejsc do parkowania i jak więcej osób się dowie o tym miejscu to będzie ciężko tam się zainstalować, w związku z czym jego lokalizacja jest od tego momentu utajniona!
Pogoda, po popołudniowym końcu świata (w ciągu 30 minut spadło jakieś 5 cm wody) się pięknie przetarła i w momencie startu rakiety były już tylko niewinnie wyglądające chmurki.
Start odbył się na czas, nie było żadnych problemów przy odliczaniu. Biorąc pod uwagę że był to pierwszy start dość silnie zmodyfikowanej Delty IV, to jest to niezły wyczyn. ULA może nie jest w stanie konkurować cenowo ze SpaceX, jednak konkuruje niezawodnością i bezpieczeństwem. Co w świecie satelitów wojskowych jest znacznie bardziej ważne niż cena startu.