Sukces ale nie do końca

Ariane 6 weszła na właściwą orbitę i pozbyła się ładunku cubesats. Jednak ostatni (i relatywnie ważny) etap lotu czyli uruchomienie silnika po raz trzeci po dłuższym okresie bezwładnego ruchu się nie udał. A to oznacza że nie udało się pozbyć dwóch ostatnich ładunków (kapsuł wchodzących w atmosferę) a i sam ostatni stopień zostanie na orbicie aż sam nie spadnie. Nie wiem czy udało się go pasywować (pozbyć się paliwa i utleniacza), ale podejrzewam że nie co stwarza ryzyko eksplozji w przyszłości. Edycja – dokonano pasywacji więc to ryzyko odpada.

Awarii uległo coś co Ariane szumnie nazywa APU (auxiliary power unit) a co w rzeczywistości jest małym silniczkiem rakietowym który ma wymienniki ciepła pozwalające na podgrzanie ciekłego tlenu i wodoru. Niewielki ciąg z tego silniczka pozwala na ułożenie się paliwa i utleniacza w zbiornikach i bezpieczne uruchomienie silnika Vinci bez ryzyka że zassie gaz. Jednocześnie podgrzany tlen i wodór utrzymują odpowiednie ciśnienie w zbiornikach niezbędne do uruchomienia Vinci. APU jest w stanie samo dokonać deorbitacji drugiego stopnia, bez pomocy głównego silnika.

Centaur ma to rozwiązane trochę inaczej – silniczki manewrowe na hydrazynę pozwalają na odpowiednie ułożenie się paliwa i utleniacza a by uzyskać odpowiednie ciśnienie w zbiornikach używa się butli z helem. Falcon 9 ma podobne rozwiązanie, choć o ile pamiętam zamiast silników na hydrazynę używa silniczków napędzanych sprężonym azotem.

Nie wiadomo co nie zadziałało w APU – na pewno w czasie testów na ziemi próbowano jej uruchamiana zarówno za pomocą ciekłego jak i gazowego paliwa i utleniacza. Ale może pojawiła się jakaś kombinacja której nie przewidziano – dlatego właśnie się testuje w kosmosie. Choć ta APU podobno działała początkowo ale jakoś tak w czasie lotu przestała działać. Cóż, silnik rakietowy działający non stop przez kilka godzin to nic łatwego. Pewnie się coś przegrzało, przepaliło albo coś w tym stylu.

Największy problem tej nieudanej próby – rakieta nie udowodniła że w razie czego jest w stanie wysłać ładunek bezpośrednio na GEO. Bo do tego właśnie potrzebne jest trzecie uruchomienie silnika po wielu godzinach przerwy.

Edycja – pojawiło się troszkę więcej informacji. Po pierwsze APU nie działa cały czas – jest włączana i wyłączana. I podczas drugiego uruchomienia włączyła się ale chwilkę potem wyłączyła i już nie chciała się ponownie włączyć.

Następna misja Ariane 6 ma się odbyć jeszcze w tym roku – rakieta wyniesie na orbitę francuskiego satelitę szpiegowskiego, a że ma on się znaleźć na niskiej orbicie ziemi, to nie ma potrzeby ponownego uruchamiania APU więc ta awaria nie powinna wpłynąć na datę startu. No chyba że odkryją że jest jakiś większy problem z APU który może spowodować jej awarię od samego początku.

Marek Cyzio Opublikowane przez: