Sukces i porażka

Pierwsza na świecie rakieta napędzana metanem osiągnęła granicę atmosfery, jednak nie udało się jej osiągnąć prędkości orbitalnej. Pierwszy stopień działał prawdopodobnie zgodnie z planem. Drugi już trochę mniej – zastosowano tam jakieś dziwne rozwiązanie w którym pod koniec lotu wyłącza się główny silnik 2 stopnia a prędkość orbitalną osiąga się za pomocą silniczków manewrowych które działają przez dwie dodatkowe minuty. Prawdopodobnie dlatego że silnik drugiego stopnia ma za duży ciąg i zastosowano takie rozwiązanie by ograniczyć maksymalne przyspieszenie. Gdyby nie te silniczki, to lot byłby udany – pierwszy stopień działał tak jak trzeba, separacja była udana, odrzucenie osłon ładunku udane, uruchomienie silnika 2 stopnia też. Czyli po prostu szyny były złe a podwozie też było złe.

Staram się nie pisać nic o Musku, jednak natłok informacji o tym co on wyprawia w Twitterze jest tak olbrzymi że aż mnie palce świerzbią by go skrytykować. Ale nie będę. Za to zauważę że na aukcji można sobie kupić fajne fanty z biur Twittera (chyba będę próbował coś wywalczyć) Pracownicy którym dano odprawy czują się jak w starym, żydowskim dowcipie. Jak nie pamiętacie to przypominam (z pamięci więc może coś pokręciłem) – Mosze nie może spać, kręci się w łóżku i wzdycha. Żona się go pyta – co ci się dzieje, czemu spać nie możesz. On na to – bo jutro mam oddać Izakowi 100 złotych a nie mam i boje się co będzie. Żona wtedy wstaje, otwiera okno i krzyczy – Izaak, Izaak. Obudzony Izaak odzywa się „co?” Żona – Mosze ma ci oddać jutro 100 złotych ale nie ma więc ich nie dostaniesz! I mówi do męża – teraz możesz spać spokojnie, to on teraz nie będzie spał. Podobnie z zwolnionymi pracownikami Twittera. Jaki ich zwalniano każdy dostał odprawę w postaci trzech miesięcy pensji. Ale Musk zmienił zdanie i planuje przestać płacić te pensje. Policzył że taniej będzie zatrudnić prawników i walczyć w sądzie niż płacić to co w umowach. Podobna sytuacja z właścicielami lokali które wynajmuje Twitter – firma od jakiegoś czasu nie płaci za wynajem planując postawić właścicieli do ściany i wynegocjować znacznie niższy czynsz.

Trudno powiedzieć na co liczy Musk, choć mam wrażenie ze rozumiem jego strategię. Twitter był obrośnięty tłuszczem. Przez to miał olbrzymie koszty które powodowały że musiał zarabiać bardzo dużo na reklamach by się utrzymać na wodzie. Nachodzi recesja i jedyny sposób na to by Twitter przetrwał jest radykalne cięcie kosztów nawet jeżeli spowodują one spadki w dochodach – ważne by spadki kosztów były znacznie większe niż spadki dochodów. Niskie koszty stałe to jedyny sposób na stworzenie firmy zarabiającej krocie. To strategia która działała w PayPal, w Tesla i w SpaceX. I to właśnie robi Musk. Próbuje osiągnąć to samo redukując koszty o kilkadziesiąt procent. I myślę że mu się uda. Następny krok to stworzenie produktu który jest tak rewolucyjny, że można mieć na nim olbrzymi margines zysku. Podejrzewam że Musk ma coś w rękawie i za jakiś czas Twitter nas zadziwi.

Oczywiście istnieje też druga opcja – Muskowi odbiło i jesteśmy świadkami staczania się go na dno. Biorąc pod uwagę jego Tweety, to realna alternatywa. Mam jednak nadzieję że głupoty jakie wypisuje są tymczasowe i za jakiś czas wróci do normalności. Mam taką teorię że to co się obecnie dzieje to efekt jakichś nowych lekarstw jakie bierze Musk, które wpływają na jego psychikę. Jak do tej pory plotki mówiły że Musk jedzie na zmianę na amfetaminie i ambienie. Jednak od pewnego czasu wiadomo że Musk wali sobie dawki Ozempic – leku który pierwotnie był używany do kontroli poziomu cukru u ludzi z cukrzycą typu 2, a ostatnio wszyscy go używają do walki z nadwagą. Lek ma trochę skutków ubocznych i zastanawiam się czy właśnie koktail leków jakie bierze Musk nie powoduje u niego zaburzeń mentalnych. Chętnie bym sam to sprawdził, ale żona mi nie chce przepisać Ozempic bo podobno ubezpieczenie nie zapłaci – nie jestem wystarczająco tłusty. A miliarderem nie jestem by płacić pełną cenę tego leku.

Jeśli bawiliście się OpenAI, to wiecie że trzeba zawsze zrobić podsumowanie – tak więc podsumowując – Musk chudnie, Twitter chudnie, Chinom się silniczki manewrowe popsuły a ja nie chudnę.

Marek Cyzio Opublikowane przez: