AviationWeek opublikował dość ciekawy artykuł o szczegółach współpracy NASA i SpaceX nad lotem Dragona na Marsa.
NASA planuje wydać na tą misję w okolicach $30M, ale ma nadzieję że dane jakie uda się im zebrać będą warte co najmniej 10 razy więcej. SpaceX dostarczy NASA informacje z czujników i kamer Dragona podczas lądowania. Co wiecej jeden z marsjańskich łazików ma także obserwować to lądowanie i w ten sposób zebrać jeszcze wiecej danych. Dane te pozwolą na zrozumienie w jaki sposób wylądować na Masie deudziestotonowym lądownikiem. NASA i tak planowała taką misję – kosztowała by ona kilkaset milionów.
SpaceX ze strony NASA dostanie przede wszystkim możliwość używania Deep Space Network do komunikacji. Dostanie także od NASA dane o lokalizacjach bezpiecznych do lądowania. No i oczywiście NASA pomoże SpaceX w rozwiązaniu wszelkiego rodzaju problemów związanych z lotami na Marsa.
AviationWeek twierdzi że SpaceX planuje oferować komercyjne loty na Marsa – dostarczanie tam sond, łazików itp.
Podobno SpaceX ma nadal spore problemy z rozwojem silników SuperDraco – trwałość nie jest jeszcze na tyle duża by można było bezpiecznie uruchomić go na kilkadziesiąt sekund. 1000 psi ciśnienia w komorze spalania i 33 tysiące funtów ciagu z małego silnika powoduje spore wymagania na materiały. Drugim problemem są zawory odcinające dopływ paliwa i utleniacza – SpaceX podobno próbuje je tak zrobić by odcinały jedno i drugie jednocześnie. To po to by po wylądowaniu była jak najmniejsza ilość nie spalonego paliwa lub utleniacza na powierzchni kabiny – jedno i drugie jest wyjątkowo obrzydliwą substancją.
NASA ma nadzieje uzyskać informacje o dwóch aspektach lądowania. Pierwszy to rozpływ gazów z silników podczas hipersonicznego lądowania. Pamiętacie jak pisałem kiedyś o doświadczeniach jakie NASA robiła – okazało sie ze w pewnych sytuacjach hamowanie silnikiem powoduje ze wypadkowe hamowanie jest mniejsze niz gdyby wcale nie hamować. Wynika to ze zdmuchiwania „poduszki” gazów jaka sie tworzy przed kapsułą i która jest podstawowym sposobem hamowania przy dużych prędkościach wejścia w atmosferę.
Drugi aspekt to samo końcowe lądowanie – NASA przy lądowaniu Curiosity użyła SkyCrane który latał na silnikach, ale był on daleko od powierzchni Marsa – przede wszystkim po to by nie powodować latających kawałków skał. Dragon bedzie używał silników aż do samego końca i NASA jest ciekawa jak będzie się zachowywała powierzchnia Marsa w takiej sytuacji.
Umowa pozwala SpaceX tylko na lot w okienku kwiecień-maj 2018. Jeżeli SpaceX nie zdąży na czas, to NASA bedzie musiała przemyśleć czy chce kontynuować współpracę.
NASA planuje wysłanie kilku instrumentów naukowych na pokładzie czerwonego Dragona. Analizator pyłu, stacja pogodowa oraz eksperymenty związane z produkcją paliwa i tlenu na powierzchni Marsa.
Udana misja Dragona na Marsa ma szanse na otwarcie nowego rynku dla SpaceX. NASA mówi ze jest zainteresowana zakupem usługi transportu urządzeń i eksperymentów na tą planetę.