Szkoda

SpaceX przenosi lądowania Dragonów z Atlantyku / Zatoki Meksykańskiej na Pacyfik. Powodem jest odkrycie że bagażnik Dragona nie spala się całkowicie w czasie wejścia w atmosferę i że duże jego fragmenty mogą spaść ludziom na głowę.

Szkoda bo mialem nadzieję że w końcu wylądują na tyle blisko Cape Canaveral żeby było widać spadochrony. A tu nie będzie lądowań wcale 🙁

Lądowania na Pacyfiku to spory dodatkowy koszt dla SpaceX. Teraz muszą mieć statki i załogę po obu stronach – na Atlantyku na wypadek jakiejś awarii i na Pacyfiku do zwykłych lądowań.

Edycja – do tej pory separacja była najpierw a potem kapsuła wykonywała deorbit burn. Bagażnik sobie orbitował przez jakiś czas aż wpadł w przypadkowym miejscu w atmosferę. Teraz będzie deorbit burn wraz z bagażnikiem a dopiero potem separacja by bagażnik zakończył żywot nad Pacyfikiem. Jednocześnie to oznacza troszkę mniejszą prędkość z jaką bagażnik wejdzie w atmosferę i troszkę większe szanse na to że coś z niego zostanie.

Crew-9 ma jeszcze wylądować w zatoce Meksykańskiej.

Marek Cyzio Opublikowane przez: