Nie mogę nigdzie znaleźć jakichś konkretnych informacji na temat tego jak zabezpieczona jest załoga Inspiration 4 na wypadek awarii. Trajektoria pokrywa się z trajektorią startów do ISS więc pewnie wszelkie mody awaryjne są takie same. Jednakże w przypadku startów dla NASA dużą rolę odgrywa wojsko, a samo przygotowanie się do ewentualnej awarii jest kosztowne i czasochłonne. Nie widzę ani słowa o tym by podobne przygotowania zrobiono dla misji Inspiration 4, więc trudno powiedzieć jakie są dokładnie plany na wypadek awarii.
Dla przypomnienia – Dragon 2 ma siedem różnych modów awaryjnych. Pierwszy obejmuje czas od rozpoczęcia tankowania rakiety do samego startu. Lądowanie na Atlantyku blisko wybrzeża = nie ma problemu z ewentualnym wyciągnięciem ludzi i kapsuły. Drugi mod obejmuje pierwsze 75 sekund lotu i w razie awarii Dragon ląduje gdzieś blisko wybrzeża Florydy, Georgii, Południowej lub Północnej Karoliny. Trzeci mod trwa aż do wyłączenia silników pierwszego stopnia i Dragon ląduje wtedy gdzieś u wybrzeża Virginii. We wszystkich tych mocach silniki SuperDraco są przede wszystkim używane do oddalenia się od reszty rakiety i odpowiedniego ustawienia kapsuły tak by miały kiedy otworzyć się spadochrony.
Po separacji drugiego stopnia mody awaryjne są trochę inne. Kapsuła jest już na tyle wysoko i leci na tyle szybko że nie ma problemu z minimalną wysokością i prędkością do otwarcia spadochronów. Także ucieknięcie od drugiego stopnia jest łatwiejsze. Dlatego SuperDraco mają tu dodatkowe zadanie precyzyjnego ustawienia kapsuły tak by spadła w jednym z wyznaczonych miejsc. To szczególnie ważne w późniejszych etapach lotu – powyżej około 8 minuty. W pierwszym z tych modów silniki pomagają kapsule dolecieć do wybranej lokalizacji u wybrzeża Nowej Szkocji. Drugi mod polega na wyhamowaniu prędkości kapsuły tak by także wylądowała w tym samym miejscu. Trzeci i ostatni mod z lądowaniem pomaga kapsule „przeskoczyć” Atlantyk i wpaść do oceanu gdzieś u wybrzeża Irlandii. Awaria w ciągu ostatnich 6 sekund pracy drugiego stopnia pozwala na znany z promów kosmicznych mod „ATOA” – silniki SuperDraco maja wystarczająco paliwa by pozwolić kapsule na osiągniecie w miarę stabilnej orbity (choć z tego co wyczytałem istnieje spore prawdopodobieństwo lądowania w okolicach Hawajów).
Wszystkie te mody są tak zaprojektowane by w razie czego kapsuła wpadła do wody możliwie blisko lądu – tak by można było do niej dotrzeć helikopterem i ewakuować astronautów. A i tak w najgorszym wypadku otwarcie włazu kapsuły może nastąpić dopiero 24 godziny po wodowaniu a sama ewakuacja 72 godziny. Jak to będzie wyglądało w przypadku Inspiration 4 – nie mam pojęcia. Zakładam że dość podobnie choć raczej bez wcześniejszego przebazowania zespołu ratunkowego do Charleston, SC co wydłuży czas reakcji w przypadku awarii na początku lotu.
Szukałem też informacji co z załatwianiem potrzeb fizjologicznych w razie gdyby astronauci musieli przetrzymać trzy dni na wzburzonym oceanie i niestety nie ma nigdzie żadnych informacji co w takiej sytuacji robić. Bo jak wiecie toaleta w Dragonie jest tak zamontowana że da się z niej tylko skorzystać w warunkach zerowej grawitacji. Normalnie znajduje się ona na szczycie kapsuły i użycie jej wymagało by akrobatycznych umiejętności.
Miejmy nadzieję że nie dojdzie do żadnej awarii i nie będziemy musieli dowiadywać się jak SpaceX rozwiązał problem ratowania astronautów 😉 W końcu to dopiero trzeci lot tego pierwszego stopnia. Poprzednio leciał w czerwcu tego roku z misją GPS III-5 a wcześniej w listopadzie zeszłego roku z misją GPS III-4. W sumie ciekawe że SpaceX nie ma problemu z użyciem do lotu załogowego boostera który odbył dwie wysokoenergetyczne misje. Dotychczasowe loty załogowe były albo na nowych boosterach albo na boosterach po „łatwych” misjach (załogowych i towarowych do ISS). Jak pewnie pamiętacie przez długi czas misje na GTO były najtrudniejszymi jakie może doświadczyć booster i zwykle po nich rakieta resztę swojego żywota odbywała wynosząc Starlinki. A tu mamy załogowy lot na sfatygowany boosterze. Ciekawe.