Okazuje się że pod koniec lat 60’tych myślano o jakimś sposobie uratowania pierwszego stopnia Saturna V. Planowano lądowanie w wodzie z wykorzystaniem spadochronów zmniejszających prędkość uderzenia. Jednak okazało się że po pierwsze niezbędne wzmocnienia oraz osprzęt ważą tak dużo że trzeba by dokumentnie przeprojektować rakietę a po drugie po moczeniu się w słonej wodzie rakieta i tak nie nadaje się za bardzo do ponownego użycia. I zaniechano tego pomysłu.
Zauważcie że pod koniec lat 60’tych nie było jeszce GPS’u a możliwości obliczeniowe komputerów były na obecne standardy śmieszne. Lądowanie na silnikach było nierealne bez człowieka sterującego rakietą. To że Falcon 9 może wylądować wynika z postępów w wielu dziedzinach techniki ale najważniejszym jest niesamowity postęp w prędkości obliczeniowej komputerów.