Od kilku dni pojawiają się w prasie uporczywe plotki o potencjalnym połączeniu Tesla i SpaceX. Właściwie powinienem powiedzieć – znowu się pojawiają. Takie plotki pojawiały się od czasu do czasu przez ostatnie kilka lat i Elon osobiście je dementował około roku temu. Jednak od tego czasu wiele się zmieniło. Przede wszystkim Tesla ma spore problemy finansowe i broczy pieniędzmi jak ranny byk krwią. Na razie wartość firmy na giełdzie jest nadal zbyt duża by ktokolwiek myślał o jej wrogim przejęciu ale wystarczą jedne złe wieści o tempie produkcji Modelu 3 by akcje firmy straciły duża cześć wartości i stały się w zasięgu zakupu przez któregoś z dużych producentów samochodów. Połączenie Tesla i SpaceX mogło by temu zapobiec – połączona firma była by warta na tyle dużo że nie było by szans na jej przejęcie przez kogokolwiek.
Drugi problem to potrzeby finansowe Tesli. Zanim zacznie ona przynosić zyski, firma musi zainwestować kilkadziesiąt miliardów dolarów i rozszerzyć znacząco swoją gamę produktów. Do tego każdy miesiąc opóźnienia w osiągnięciu pełnych zdolności produkcyjnych to kilkaset milionów strat. Dlaczego? Po pierwsze zainwestowane pieniądze nie przynoszą zysków. A po drugie konkurencja nie śpi i okienko w którym Model 3 będzie bezkonkurencyjny robi się coraz mniejsze. Z każdym miesiącem spada ilość egzemplarzy jakie firma będzie w stanie sprzedać na świecie. I to jest największy problem Tesli. Mniej egzemplarzy które spłacą zaciągnięte kredyty i zarobią na projekt następnego modelu. A to oznacza że Tesla może być deficytowa dłużej niż to ktokolwiek planuje. Cierpliwość inwestorów i kredytodawców kiedyś się skończy. I dlatego właśnie przydał by się SpaceX. Który planuje mieć olbrzymie zyski w ciągu najbliższych kilku-kilkunastu lat. Te zyski pierwotnie miały być użyte do budowy kolonii na Marsie ale nic nie stoi na przeszkodzie by Marsa trochę opóźnić a w międzyczasie podreperować jakość powietrza na ziemi przyspieszając adopcje samochodów elektrycznych. Bez Tesli i nacisku jaki wywiera ona na resztę producentów ta adopcja będzie powolna. A jak już Tesla w końcu zacznie zarabiać dużo pieniędzy, to będzie ona mogła pomóc w planach marsjańskich kolonii. Pewnie do tego czasu dwa następne dzieci Muska – Superloop i The Boring Company będą na etapie gdzie trzeba wrzucić w nie miliardy żeby posunąć świat do przodu i Mars się znowu odsunie w przyszłość. Ale TesleX stanie się czymś w rodzaju GE – konglomeratem firm które ze sobą maja niewiele wspólnego (poza tym że działają w szeroko pojętej dziedzinie czystego transportu). Jednak do połączenia Tesla Motors i SpaceX potrzebne jest wprowadzenie na giełdę tego ostatniego. To tez byłby niezły pomysł – firma mogła by zebrać olbrzymi kapitał który przyspieszył by budowę BFR i konstelacji satelitów. A potem zaoferować akcjonariuszom Tesla akcje połączonej firmy w zamian i przejąć Tesla Motors przy niewielkich nakładach finansowych. Druga opcja – wykup akcji Tesli – raczej nie wchodzi w tym momencie w rachubę – Tesla jest warta zbyt wiele. Oczywiście to się może zmienić za kilkanaście dni kiedy to firma poinformuje o postępach z zwiększaniem prędkości produkcji Modelu 3.Jako ze SpaceX jest nadal prywatny i nie słychać nic o planach wejścia na giełdę, to moment potencjalnego połączenia z Tesla jest jeszcze daleko przed nami. Co myślicie? Tesla się połączy ze SpaceX czy te firmy zawsze zostaną niezależne?