Postanowiłem obejrzeć start SpaceX w turystyczny sposób. Z tłumem. Jako że po przeżyciach sprzed kilku lat staram się nie wjeżdżać na teren CCAFS jeżeli nie ma do tego wyraźnego powodu, to musiał bym ten start oglądać:
- albo z Playalinda Beach – dobry widok, ale problemy z parkowaniem + daleko i trzeba zapłacić za wjazd $7, ryzykować że będzie problem z parkowaniem, grzać się na słońcu itp.
- albo z Port Canaveral, pewnie z wieży – widok kiepski bo bardzo daleko od platformy + wejście na wieżę to też $7
Dlatego z ciekawości zajrzałem na stronę Kennedy Space Center. I okazało się że za $20 ma się cały pakiet – wiozą człowieka do Saturn V Center, jest impreza, będą jakieś pamiątki itp. Lokalizacja jest podobna jak w przypadku Playalinda Beach, ale jest cień, można coś zjeść i się napić, są toalety + jest co robić przed startem (można obejrzeć film czy też po prostu pokontemplować Saturna V). Więc jadę! Zdjęć startu F9 z Saturn V Viewing Area jeszcze nie było = czytelnicy będą mogli zobaczyć jak stamtąd widać.
A tytuł postu jest taki, bo tak melancholijnie mnie wzięło – jak startowały promy kosmiczne to bilety sprzedawały się miesiące wcześniej w kilka sekund i kosztowały kilkaset dolarów sztuka. A teraz trzy dni przed startem F9 można kupić bez żadnych problemów bilet a jego cena jest śmiesznie niska.
Mam nadzieję że poleci, bo inaczej to $20 do śmieci…
Edycja – wygląda na to że nie poleci…
Na NASASpaceFlight jest wątek poświęcony dzisiejszemu testowi silników. Do testu nie doszło = szanse na start F9 w poniedziałek są zerowe. A biorąc pod uwagę ilość pięknego dymu (kondensacja powstała przy ucieczce ciekłego tlenu), to start może się bardzo, ale to bardzo opóźnić.
Komiczny jest moment w którym ktoś obrócił kamerę żeby nie było widać co się dalej stanie a następnie ją wyłączył.
Edycja 2 – dokonali uruchomienia silników i jak na razie wygląda że poleci.