Trochę jestem rozczarowany

Czyli dzisiejsze przesłuchanie Isaacmana przed komisją senacką. Ale w sumie co innego można było oczekiwać. Z jednej strony jakiekolwiek radykalne zmiany planu lotu na Księżyc oznaczały by odsunięcie go o wiele lat do tyłu i jeżeli naprawdę chcemy wysłać tam astronautów to w tym momencie jedynie SLS/Orion oferują jakąkolwiek szansę że ten lot się odbędzie przed 2030. Z drugiej strony SLS jest po prostu za drogi by dało się go w nieskończoność używać i trzeba się go pozbyć możliwie szybko.

Księżyc kontra Mars – Księżyc jest blisko (zarówno w sensie odległości jak i czasu), Mars daleko. Porzucenie Księżyca w tym momencie to oddanie go Chinom, a Księżyc jest ważny także z militarnych powodów. Jednocześnie trzeba zacząć poważnie myśleć o Marsie jeżeli chcemy tam kiedykolwiek polecieć. Moim zdaniem za wcześnie na jakiś konkretny plan z datami ale trzeba intensywnie rozwijać technologie do tego potrzebne. Także przez testowanie ich w lotach na Księżyc.

ISS do 2030 – moim zdaniem wszystko zależy od tego kiedy dało by się zbudować nową, tańszą w eksploatacji stację kosmiczną. Obecna jest potwornie kosztowna. I do tego ci Ruscy… Jakby dało się coś nowego wysłać, co by np. jakoś na siebie zarabiało choć trochę, co by kosztowało znacznie mniej w utrzymaniu i co by było wolne od rosyjskich wpływów to było by pięknie. Mogło by to latać na jakiejś lepszej orbicie – takiej z której można wysyłać pojazdy na Księżyc czy Marsa. Jednak uważam że stacja powinna być nadal na orbicie Ziemi a nie Księżyca – stacja na orbicie Księżyca nie ma żadnego sensu. W żaden sposób nie ułatwia lotów na Księżyc. Jest nieporównanie bardziej kosztowna w eksploatacji. Żadnych zalet a same wady.

Dlatego wystąpienie Isaacmana uważam za wyważone – nie mógł zaproponować niczego radykalnego bo po prostu by go nie przegłosowali. Jednocześnie dzięki temu że Musk właśnie poszedł w odstawkę nie musiał mówić tego co Musk oczekuje bo Musk już nic nie może. Czyli ISS zostaje i Księżyc zostaje. Jedyny ukłon w stronę Muska to Mars. Jak Isaacman ma zamiar to wszystko osiągnąć z obecnym budżetem NASA – tego nie wiem. Ale dajmy mu ze dwa lata zanim zaczniemy go krytykować. Bo krytyka jest nieunikniona. To za jego czasów Artemis II będzie się opóźniał w nieskończoność. To za jego czasów nie uda się wystrzelić Artemis III. To za jego czasów Chińczycy będą pewnie pierwsi na Księżycu. Pomimo że to wszystko wina jego poprzedników i kongresu, to Isaacman zostanie pewnie zapamiętany jako ten administrator NASA któremu nic się nie udało.

Marek Cyzio Opublikowane przez: