Orbital Sciences podało pierwszą aktualizację wczoraj wieczorem, była na tyle mało ciekawa że nie chciało mi się iść do komputera i pisać nowego postu, więc dziś z opóźnieniem przekazuję (a przy okazji znalazłem na internecie fajne zdjęcie które pracowicie poprawiłem i wykadrowałem).
Wg. firmy Orbital dane telemetryczne nie wskazują na żadne problemy z czymkolwiek aż do T+15s, kiedy następuje eksplozja. Po tej eksplozji przestają działać silniki i rakieta spada obok platformy, na moment przed upadkiem aktywowany zostaje system samozniszczenia. Dzięki niemu zamiast latającego w przypadkowym kierunku drugiego stopnia mieliśmy tylko mały wybuch i dużo pięknych iskierek (aluminium). Autodestrukcja w przypadku Antaresa polega na:
- w pierwszym stopniu następuje wyłączenie silników i rozszczelnienie zbiorników kerozyny i ciekłego tlenu.
- w drugim stopniu ładunek wybuchowy urywa „górę” silnika CASTOR tak by nie produkował on żadnego ciągu.
Znaleziono sporo resztek rakiety na plaży, znaleziono także część z ładunku Cygnusa, możliwe że niektóre z eksperymentów da się uratować (w co bardzo wątpię). Platforma przeżyła w raczej dobrym stanie biorąc pod uwagę co się stało, zauważono jednak uszkodzenia rur zasilających platformę w paliwo. Orbital nie powiedział nic o stanie rur doprowadzających ciekły tlen oraz schłodzony, gazowy azot, ale wcześniejsze informacje wskazywały na to że te rury przetrwały eksplozję. Oczywiście niezbędne będzie sprawdzenie wszystkich tych rur, jakiś słaby punkt może doprowadzić do wycieku podczas startu i eksplozji.
Transporter i wieża zostały bardzo poważnie zniszczone, jednakże to niezbyt wielka strata – Orbital i tak planował zbudować nową wieżę i poważnie zmodernizować transporter przed następnym startem – obecny transporter oraz wieża są nie wystarczające do obsługi nowej, większej i (przede wszystkim) cięższej wersji Cygnusa.
A propos modyfikacji transportera, to Orbital ma z tym też niezłe problemy – firma która produkowała nowe siłowniki do transportera nie chce ich wydać Orbitalowi z uwagi na jakieś problemy z kontraktem i płatnościami. Zresztą to nie koniec cyrków – firma ta została pozwana do sądu przez inną firmę o kradzież niejawnych informacji dzięki którym udało jej się wygrać kontrakt od Orbitala. Orbital w dni eksplozji złożył wniosek do sądu o to by sąd zmusił tą pierwszą firmę do wydania części. W tej chwili to chyba staje się mniej ważne, jako że pewnie nie ma za bardzo na czym zamontować tych części…
Edycja – Forbes już zna przyczyny eksplozji 🙂 Wszystkiemu winne są stare silniki. „Ekspert” powiedział że były one przechowywane w niekontrolowanych warunkach i na pewno przyczyną awarii było mikropęknięcie spowodowane korozją i naprężeniami. Ten sam „ekspert” twierdzi że nikt tych silników nie chciał oprócz Aerojet. Ciekawe czy ten ekspert słyszał o Soyuzie 2.1v i o tym że ta rakieta także używa NK-33?
Edycja dwa – pojawiły się plotki że dane z telemetrii obciążają jednak silnik.