Przez następne kilka tygodni będzie trochę nudniej.
- SpaceX przygotowuje się do następnego lotu Starship, ale to raczej w grudniu. W międzyczasie co kilka dni będzie startować F9 ale to już tak powszednie że nikt na te starty nie zwraca uwagi.
- ULA ma na razie uziemionego Vulcana a resztka Atlas V przeznaczona jest dla satelitów Amazon które też są opóźnione więc nie ma żadnych startów w najbliższym czasie
- Blue Origin podobno już nawet nie planuje startu w listopadzie. Grudzień najwcześniej ale i to średnio pewne. Zdziwię się jak wystartują w tym roku.
- Rocket Lab wystrzeliwuje satelity dość często, ale podobnie jak z F9 te starty nie powodują już jakichś wielkich ekscytacji. Także kilkudniowe opóźnienia.
Z nudów zrobiłem zdjęcie ostatniemu startowi F9 (Starlink 8-19) i może spróbuję zrobić także dziś jeżeli ten start będzie po zachodzie słońca (na co wygląda). To zdjęcie powyżej z chyba najgorszej możliwej lokalizacji – z tyłu Wal-Mart w pobliżu raczej śmierdzących śmietników tej firmy. Nie, nie była to zaplanowana lokalizacja – to na pierwszym planie to ogródek piwny raczej fajnej knajpy w której się ze znajomymi na piwo umówiliśmy i tak przy okazji zrobiłem zdjęcie. Problemem obecnie są komary – po huraganie mamy plagę komarów.
Z nowości:
- SpaceX zgarnął dwa przetargi na starty rakiet jakie wojsko otworzyło parę miesięcy wcześniej. Były one z tzw. „NSSL Phase 3 Lane 1”. Lane 1 to przetargi na mało wymagające starty, zwykle na niską orbitę Ziemi, bez jakichś szczególnie trudnych wymagań. Technicznie mogą w tych przetargach występować trzy firmy – SpaceX, ULA i Blue Origin, ale jako że ta ostatnia jak dotąd nie wystrzeliła niczego w kosmos, to realnie tylko SpaceX i ULA miały prawo złożyć oferty. No i jak widać Falcon 9 jest znacznie tańszy niż Vulcan, bo SpaceX zgarnął wszystkie starty – razem 9 lotów za $733.5 miliona $. Siedem z tych lotów ma być dla SDA (to prawdopodobnie zmodyfikowane satelity oparte o Starlink pozwalające na śledzenie pocisków balistycznych i bezpieczną komunikację) a dwa dla NRO.
- Rocket Lab pokazało że potrafi szybko działać – firma podpisała kontrakt dwa miesiące temu i w najbliższym czasie ma wystrzelić satelitę dla dość tajemniczej firmy e-space. Dwa miesiące od kontraktu do startu to zdumiewająco szybkie tempo. Satelita miał startować w ostatnią sobotę, ale coś tam jeszcze sprawdzają i całość się opóźni o kilka dni.
Podsumowując – przez następne kilka tygodni nie powinno się dziać nic ciekawego, F9 będą latały, komary będą gryzły a my będziemy czekali na wyniki prezydenckich wyborów w USA.