Scott Lowther (autor Aerospace Projects Review) opublikował na blogu War is Boring bardzo ciekawy artykuł porównujący X-37B do X-20 Dyna Soar. Scott słusznie zauważa że oba programy miały podobną genezę – samolot kosmiczny wielokrotnego użytku o dobrych możliwościach cross-range pozwalających na lądowanie w wybranym miejscu z szerokiej gamy orbit. Oczywiście X-20 Dyna Soar był załogowy (w tamtych czasach nie istniały na tyle zaawansowane komputery by można było pomarzyć o bezzałogowym samolocie kosmicznym), ale poza tym idea była bardzo podobna.
Scott twierdzi że możemy przypuszczać do czego służy X-37B na podstawie tego, co czego miał służyć X-20, ja mam wręcz przeciwną opinię:
- kosmiczny bombowiec – X-20 miał być zarówno bronią ofensywną jak i odwetową. Miał on być wyposażony w kilka głowic termojądrowych i w razie czego być w stanie zrzucić je na ZSRR. Możliwości manewrowania w atmosferze miały pozwolić mu na poruszanie się na orbicie która nie przebiega nad ZSRR a następnie wejście w atmosferę i przelecenie aż nad terytorium wroga by zrzucić bomby. Oczywiście takie zastosowanie w obecnych czasach nie ma sensu dzięki pociskom balistycznym.
- przechwytywanie i niszczenie satelitów. X-20 mail być używany do zbliżania się do satelitów wroga i po zdecydowaniu że jest to satelita wojskowy, niszczeniu go. Niszczenie miało odbywać się jedną z dwóch metod – w przypadku satelitów nie wyglądających na niosące ładunki termonuklearne, pilot używał by znanego wszystkim karabinu AR-15 i po prostu strzelał do satelity. Do niszczenia satelitów z ładunkami nuklearnymi używane były by specjalne pociski rakietowe pozwalające pilotowi na trafienie w satelitę z odległości około 8 kilometrów. Ta misja też obecnie nie ma sensu, X-37B jest za duży by dało się ukryć jego zbliżenie do cudzego satelity, taniej i efektywnie jest użyć dedykowanej broni anty satelitarnej.
- rekonesans – X-20 miał być wyposażony w zestaw kamer i czujników pozwalający na szpiegowanie ZSRR. Jako że za tamtych czasów kamery były analogowe, na film, to pojazd będący w stanie przywieść na Ziemię naświetlony film był cennym rozwiązaniem. Problem dostarczania filmu w satelitach Corona rozwiązano przez wysyłanie na ziemię filmu w kapsułach z własnymi osłonami termicznymi i spadochronami. Niestety nie wszystkie rolki trafiały do rąk analityków CIA, niektóre zaginęły. Obecnie to też średnio sensowna misja dla X-37B, dedykowany satelita jest w stanie mieć znacznie lepszy stosunek masy do możliwości, a postępy w dziedzinie elektrooptyki są takie że kilkuletnie rozwiązania są antyczne i nie ma sensu ich sprowadzać na ziemię. Także wykorzystanie standardowych, komercyjnych szkieletów satelitów pozwala na budowę wojskowych wersji taniej i bardziej niezawodnie. A integracja systemu z X-37B jest równie skomplikowana co ze szkieletem satelity komercyjnego – nie ma żadnej zalety.
I w ten sposób pokazaliśmy że X-37B, pomimo że podobny do X-20 wydaje się być skonstruowany w zupełnie innym celu. Jakim? Tego niestety nie wiadomo… Za to wiadomo że nie jest on ani kosmicznym bombowcem, ani narzędziem do przechwytywania i niszczenia satelitów, ani satelitą szpiegowskim. Moim zdaniem dotychczasowe wyjaśnienia są najbardziej prawdopodobne – X-37B służy do badania zachowania się i trwałości prototypów nowych materiałów i technologii dla przyszłych satelitów szpiegowskich. Tylko tyle i aż tyle. A że przy okazji od czasu do czasu te testy okazują się tak udane że X-37B staje się „prawie operacyjnym” satelitą szpiegowskim i musi posiedzieć na orbicie dłużej nie dlatego że wymaga tego test, ale dlatego że dane dostarczane przez czujniki / usługi udostępniane przez to co siedzi w ładowni są bardzo potrzebne komuś w NSA i/lub CIA to już osobna historia.
P.S. Jak czytelnicy pewnie pamiętają – jeden z naszych muzealnych woluntariuszy, Al Crews miał latać X-20 Dyna Soar.