Trochę teorii spiskowych

Dziś troszkę teorii spiskowych zainspirowanych pewnym wpisem na blogu. Autor (Bill Sweetman) jest znanym reporterem, autorem ponad 50 książek o tematyce lotniczej = osobą która wie trochę więcej niż przeciętny miłośnik teorii spiskowych. Dlatego postanowiłem przetłumaczyć i skomentować fragmenty jego wpisu na blogu.

Bill twierdzi że SR-72 to żadna nowość i że samolot o podobnych (a może i większych) osiągach lata już od wielu lat. A ujawnienie SR-72 to tylko dowód na to że technologia stała się na tyle antyczna, że można ją pokazać.

Ten mityczny samolot który lata od wielu lat a którego istnienie jest ściśle tajne znany jest w kręgach zwolenników teorii spiskowych jako Aurora. Dowodów na jego istnienie jest bardzo niewiele, a konkretnie to są tylko dwa.

Pierwszym dowodem jest opowieść Chrisa Gibsona który w 1989 roku miał przypadkiem okazję zobaczyć coś bardzo nietypowego. Był on wtedy członkiem brytyjskiego ROC pracującym na platformie wiertniczej na morzu północnym. I był świadkiem powietrznego tankowania bardzo dziwnego samolotu. Samolot przyleciał w asyście F-111. Był od nich znacznie większy a do tego miał kształt wydłużonego trójkąta – nie był to F-117 ani B-2. Żaden z samolotów jakie były lub są produkowane obecnie nie odpowiadał sylwetce tego pojazdu.

Drugim dowodem jest przypadkowe wykrycie lotów hipersonicznego pojazdu nad Kalifornią przez sejsmologów z kalifornijskiego CalTech’u. Odkryli oni że sejsmografy zainstalowane w Kalifornii są na tyle czułe, że można je użyć do śledzenia samolotów naddźwiękowych. Ich teorię przetestowano podczas lotu SR-71 którego właścicielem jest NASA. Sejsmografy dość dokładnie były w stanie określić trajektorię i prędkość lotu SR-71 który się odbył w 1993 roku. Użyto ich także do śledzenia przelotu promu kosmicznego (misja STS-42, 1992 rok) i także okazało się że dane z sejsmografów dość dokładnie pokazują zarówno ścieżkę jak i prędkość promu kosmicznego. Użyto ich także do śledzenia dziwnych „strzałów”, które słychać było nad Kalifornią w 1991 i 1992 roku. I okazało się że wskazują one na lot hipersonicznego (MACH 5-6) pojazdu który wylądował w Edwards AFB. „Strzały” były słyszane wielokrotnie i za każdym razem wskazywały one na to że coś „innego” lata nad Kalifornią i ląduje w Edwards AFB. US Air Force twierdzi że dane zebrane z sejsmografów są błędne a „strzały” były wywołane przez parę F-4 lecących z prędkością MACH 1.1 nad Kalifornią. Niestety teoria ta nie trzyma się kupy, jako że w przypadku trzeciego ze „strzałów” w powietrzu nie było F-4.

Poza bezpośrednimi dowodami na istnienie hipersonicznego samolotu, są także dowody pośrednie. Area 51 nadal działa, ponad 1000 ludzi codziennie leci tam do pracy z lotniska w Las Vegas. A co wiemy o wynikach pracy tych ludzi? Wiemy że pracowano tam nad Boeing Bird of Prey oraz RQ-170 Sentinel. Jak na 20 lat to jakoś mało tam stworzono = można zakładać że zbudowano znacznie więcej, tylko nadal nie wiemy co.

Konkluzją wpisu jest – samoloty latające z prędkością MACH 6 to już nic dziwnego, ściśle tajne są pojazdy poruszające się znacznie prędzej.

Lockheed Martin twierdzi że prędkość to przyszłość – niewidzialność dla radaru jest zbyt łatwa do wykrycia (dzięki radarom pasywnym) i przyszłość jest w samolotach które są zbyt szybkie by dało się je zestrzelić.

P.S. Next Generation Bomber o którym pisałem z okazji spotkania z generałem Thomasem musi już latać nad Newadą i Kalifornią. I pewnie też był testowany w Area 51.

Marek Cyzio Opublikowane przez: