AviationWeek opublikował dziś obszerny artykuł opowiadający o zmianach w SpaceShipTwo #2. Tak jak pisałem wcześniej, firma zdecydowała wrócić do silnika napędzanego HTPB a nie Nylonem. Virgin pracował nad tym silnikiem od dłuższego czasu i w końcu udało się osiągnąć spalanie z wymaganym ciągiem i bez nadmiernych wstrząsów. Oznacza to że wcześniejsze doniesienia o ograniczeniu udźwigu SS2 odchodzą w cień – pojazd znowu jest w stanie wziąć na pokład osiem osób – sześciu pasażerów i dwóch pilotów. Także wcześniejsze doniesienia o tym że pojazd będzie miał niższy pułap niż zakładano też odchodzą w niepamięć. Dzięki użyciu silnika napędzanego HTPB, SS2 będzie znacznie lżejszy – nie są wymagane butle z helem a także system utrzymywania ciśnienia w zbiorniku N2O jest uproszczony. Wszystko to znacząco zmniejsza masę pojazdu i zwiększa niezawodność i bezpieczeństwo.
Właśnie – bezpieczeństwo. SS2 #2 będzie oczywiście miał blokadę zabezpieczającą przed przypadkowym odblokowaniem i zablokowaniem podwijanych skrzydeł. Będzie także miał blokadę zabezpieczającą przed przypadkowym wypuszczeniem podwozia w niektórych fazach lotu – badania wykazały że taka możliwość istniała w SS2 #1 i że wypuszczenie podwozia w pewnych fazach lotu skończyło by się utratą pojazdu. Firma także zwiększy szkolenie pilotów – przed prawdziwym lotem będą oni odbywali symulowany lot w centryfudze – dzięki temu będą w stanie nauczyć się obsługi samolotu w czasie dużych przeciążeń. Jeszcze inną zmianą są lepsze fotele pilotów, które nie rozpadają się tak łatwo. Zmieniono także wiele procedur – piloci będą np. odblokowywali butle z tlenem, tak by można było je uruchomić jedną ręką w razie czego.
Jedyną zauważalną z zewnątrz zmianą w SS2 #2 będą znacznie większe stateczniki poziome – to efekt testu z 2011 roku, który pokazał że pojazd ma skłonność do wpadania w przeciągnięcie.
Firma planuje pierwsze loty SS2 #2 na początku 2016 roku – najpierw będą to loty pojazdu podwieszonego do WK2 bez odczepiania; w drugiej połowie 2016 odbędą się pierwsze loty ślizgowe. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to pod koniec 2016 roku zobaczymy pierwsze uruchomienia silnika w locie.