Część z okolic mojego domu „na lądzie” a część z Cape Canaveral. Najbardziej zdumiewające są dla mnie trzy palmy które rosną (rosły) koło domu na wyspie – są obok siebie i jedna z nich wygląda jakby nie było żadnego huraganu, jedna jest złamana w pół jakby ktoś ją wykręcił (a jej góra leży kilka metrów dalej) a jedna wytrzymała ale straciła praktycznie wszystkie liście (i nie wiadomo czy to przeżyje). Drugą ciekawostką jest roślinność która wygląda jakby ją ktoś potraktował ogniem – wszystkie liście zwiędłe i zszarzałe (jeżeli są, bo część roślin po prostu straciła liście i ma tylko łodygi). Myślę że dom dostał jakimś małym tornadem – to by wyjaśniało zarówno roślinność jak i palmę + spore uszkodzenia na dachu. Na szczęście na FL jest obecnie obowiązek instalowania wodoodpornej bariery pomiędzy deskami dachu a dachówkami i nie było przecieków.