Styczeń wyraźnie planuje mnie wykończyć. Po starcie Falcona 9 (po którym byłem nieżywy całą sobotę), następny planowany start to Atlas V z satelitą MUOS 3. Rakieta poleci o rozsądnej godzinie – okienko otwiera się o 19:43 a zamyka o 20:27 w przyszły wtorek. Jako że MUOS leci na orbitę geostacjonarną, to dobrym miejscem na zrobienie zdjęcia z długim czasem naświetlania będzie plaża. Myślę że wybiorę się na plażę w okolice Cocoa Beach (a może po prostu na molo?!??!) – powinno być na tyle daleko od platformy by uchwycić pełen łuk na 14mm obiektywie a jednocześnie na tyle blisko by łuk zajął całą klatkę. Start będzie bardzo widowiskowy – Atlas V leci w swojej maksymalnej konfiguracji, z pięcioma rakietami pomocniczymi na paliwo stałe. Mam nadzieję że uda mi się nastawić na tyle długi czas naświetlania by złapać trajektorię spadających rakiet pomocniczych.
A trzeci start tego miesiąca to Flacon 9 z satelitą DISCOVR. Satelita leci do punktu libracyjnego (literka „r” w tym wyrazie jest bardzo ważna!) L1 między Ziemią a Księżycem co oznacza że Falcon 9 będzie leciał po takiej samej trajektorii jak Atlas V. Okienko do startu jest niestety natychmiastowe = istnieje spora szansa że F9 nie poleci (plus nie wiadomo czy SpaceX się wyrobi z przygotowaniem rakiety po sobotnim starcie). Na szczęście okienko jest też o rozsądnej porze – 18:35. To tylko 35 minut po zachodzie słońca – oznacza to że końcówka lotu pierwszego stopnia będzie oświetlona przez słońce = będą przepiękne widoki! Aż się zastanawiam czy warto robić zdjęcie z długim czasem naświetlania, czy raczej po prostu popstrykać zdjęcia rakiety jak już ją słońce oświetli.
Ten start ma być też wielkim wydarzeniem – SpaceX ma w planach znowu lądować na barce, która tym razem będzie zainstalowana na północ od wyspy Wielkie Abaco na Bahamach. I jak za poprzednim startem widać będzie dobrze zarówno pierwsze jak i drugie odpalenie silników hamujących. Oczywiście możliwe jest że nie naprawią barki na czas i lądowanie odbędzie się na wodzie.