W Lakeland, FL ktoś zauważył w jednym z jeziorek aligatora który pływał dumnie trzymając w pysku trupa człowieka. Wezwana policja zepsuła aligatorowi zabawę i odebrała trupa. Co gorsza wezwano łowcę aligatorów, który ma gada złapać i zabić w celu sprawdzenia zawartości żołądka. Trup był jednodniowy i nie jest jasne czy zginął w wyniku ataku aligatora czy po prostu umarł z innych przyczyn a aligator sobie go wziął jako przekąskę. Sprawę komplikuje to że jest to dość spore jezioro i jest ono zamieszkiwane przez kilka dużych aligatorów.
Dla wybierających się na Florydę – pamiętajcie że wchodzenie do słodkiej wody na Florydzie to proszenie się o bycie zjedzonym. Nawet kąpiel w lagunie jest dość niebezpieczna (aligatory nie za bardzo lubią słoną wodę, ale pojawiają się). Jedynie w oceanie macie niewielkie (choć nadal nie zerowe) szanse na kąpiel bez aligatorów. Jednak w oceanie mamy rekiny i ostatnio „wszy oceaniczne”. Tak, nie przecierajcie oczu – ta przykra nazwa opisuje maleńkie, a jednocześnie wyjątkowo parzące meduzy. Włażą one pod kostium kąpielowy i powodują pieczenie i swędzenie fragmentów ciała, których publiczne drapanie nie jest zalecane. Początek czerwca to nie najlepszy moment na moczenie się w oceanie.