Tysiąc

Tysięczny test silnika Merlin – podejrzewam że jest to najlepiej przetestowany silnik rakietowy w historii podboju kosmosu. Decyzja SpaceX o użyciu tego samego silnika do pierwszego i drugiego stopnia okazała się genialna. To pomimo awersji projektantów poprzednich rakiet do używania więcej niż pięciu silników w jednym stopniu spowodowanej kacem po radzieckiej rakiecie Księżycowej.

Epoka Merlinów powoli dobiega końca. SpaceX jest już bliski zakończenia rozwoju tego silnika. Inżynierowie przenoszą się do działu rozwoju Raptora. Jednak jeszcze przez wiele lat będziemy widzieli Merliny w akcji – wg. najnowszych plotek SpaceX nie zamierza zastąpić Falcona 9 oraz Falcona Heavy nową rakietą, a raczej używać ich równolegle w zależności od masy ładunku. Celem jest maksymalizacja ilości lądowań na platformie, które są znacznie mniej ryzykowne niż lądowania na barce. Drugim celem będzie odzysk całej rakiety a nie tylko jej pierwszego stopnia. Podejrzewam że SpaceX będzie chciał odzyskiwać drugi stopień także w przypadku lotów Falcona 9, a to obetnie efektywny udźwig do kilkuset kilogramów. W ten sposób F9 może się stać konkurencją dla Rocket Lab czy Virgin Galactic. FH z odzyskiem obu stopni prawdopodobnie pozwoli na zastąpienie F9 w misjach na LEO. A nowa rakieta zastąpi F9 i FH w misjach na GTO. To tylko spekulacje nie poparte jakimiś dokładniejszymi obliczeniami i możliwe że odzysk drugiego stopnia będzie ekonomicznie nieuzasadniony w przypadku F9.

A w międzyczasie trwają przygotowania do dwóch następnych misji SpaceX – Formosat 5 (24 sierpnia) i OTV-5 (7 września). Po tej ostatniej misji jest spora dziura – następny lot (SES-11/Echostar 105) jest planowany dopiero na koniec września. I prawie na pewno będzie to pierwszy lot z LC-40. A to oznacza że zakładając że wszystko pójdzie jak z płatka, to mamy szanse na zobaczenie startu Falcona Heavy jeszcze w tym roku. 27 Merlinów 1 – od czasów radzieckiej N-1 żadna rakieta nie miała tyle silników pracujących jednocześnie. Nie mogę się doczekać tego startu!

Czytelników ciekawych moich zdjęć z zaćmienia słońca muszę zmartwić – na 30 minut przed zaćmieniem rozpętała się potężna burza. Udało mi się samochodem uciec z samej burzy ale nie dałem rady odsunąć się od chmur wystarczająco daleko i samego zaćmienia nie widziałem. Za to „odczułem” je – robiło się powoli troszkę ciemniej a potem nagle zrobiło się ciemno jak w nocy na około dwie minuty. I tyle…  Cóż, następne zaćmienie już za kilka lat (2024) w Texasie, trzeba będzie powtórzyć. A w 2045 zaćmienie przejdzie nad Cape Canaveral.

Edycja – to tysięczny test Merlina 1 na TYM stanowisko testowym. Jednak jeżeli weźmiemy pod uwagę inne stanowiska, to testów było znacznie więcej niż 1000. A jak weźmiemy pod uwagę testy statyczne oraz same loty, to tych testów było tyle że głowa zaczyna boleć. Nie wiemy niestety ile razy Merliny zrobiły „BUM” – pamiętam tylko jeden problem z Merlinem 1 w czasie jednego z pierwszych lotów do ISS i chyba jedną plotkę o eksplozji na stanowisku testowym wiele lat temu.

Marek Cyzio Opublikowane przez: