Byłem dziś w nocy na starcie Vulcana. Pobudka 1:15, do samochodu i o 1:55 byłem na NASA Causeway. Start się odbył bez żadnych opóźnień więc 3:30 byłem już znowu w łóżku. Dziś to odchorowuję – kac jak po dobrym przepiciu. Niestety organizm nie przyzwyczajony do zarywania nocy.
Start był bardzo efektowny. Przede wszystkim rakieta zrobiła dość gwałtowny manewr odsunięcia się od platformy, co mnie troszkę zaniepokoiło. Ale potem poszła jak świecą pionowo do góry od czasu do czasu gubiąc jakiś kawałek czegoś świecącego – nie wiem czy to lód odpadał czy raczej GEM63XL trochę pluły paliwem – podejrzewam to drugie. Drugi moment zdumienia to raczej gwałtowny manewr zmiany kierunku z pionowego na poziomy – trajektoria zupełnie inna niż F9 który idzie po gładkiej krzywej.
Z pierwszych doniesień wynika że Vulcan spisał się idealnie – żadnych problemów z BE-4, pierwszy stopień dostarczył Centaura tam gdzie planowano. Centaur też bez problemów odpalił swoje silniki dwukrotnie i wysłał Peregrine na właściwą trajektorię.
I tu niestety kończy się pasmo sukcesów – Peregrine miało jakąś awarię i lądownik nie jest w stabilnym położeniu względem słońca (czyli pewnie koziołkuje a to oznacza że nie produkuje wystarczająco energii elektrycznej). Na razie nie wiadomo jaki to będzie miało wpływ na resztę misji ale nie wygląda to za dobrze. Trochę wstyd, bo jednak to podstawy lotów kosmicznych i spodziewałem się problemów dopiero przy lądowaniu a nie tak wcześnie.
Edycja – nie wygląda to dobrze. Astrobotic informuje że powodem problemów jest awaria silników sondy co prawdopodobnie może uniemożliwić lądowanie na Księżycu. Sondzie kończy się prąd w akumulatorach. W tym momencie sonda jest w miejscu gdzie nie ma z nią komunikacji. Zobaczymy czy uda się ją wznowić jak już wróci w zasięg stacji naziemnej.
Aha – i dementuję – nie widziałem żadnych toporków czy też strzał z łuków w czasie startu.
Edycja 2 – podobno udało się na chwilę wznowić komunikację z sondą około 11:30 czasu lokalnego ale obecnie znowu utracono łączność co jest bardzo złym objawem. Myślę że można już spisać sondę na straty. Mam nadzieję że lądownik Intuitive Machines poradzi sobie lepiej w lutym.
Edycja 3 – wznowiono komunikację, sonda jest ustawiona tak w stosunku do słońca że akumulatory się ładują. Jednak nadal podejrzewa się awarię silników napędowych sondy.
Edycja 4 i ostatnia pewnie – wygląda że im się jakiś zaworek nie zamknął – sonda pozbyła się paliwa. Oczywiście uniemożliwia to lądowanie na księżycu. I tyle z wielkich planów firmy Astrobotic 🙁