ULA może stracić

Pojawiła się informacja że ULA może stracić cześć wykupionych przez wojsko lotów. Powodem są oczywiście opóźnienia Vulcana. Szanse że Vulcan dostanie certyfikację do wynoszenia wojskowych ładunków w tym roku są praktycznie zerowe. Po pierwsze mamy opóźnienie o nie znanej długości związane z awarią Centaura 5 na stanowisku testowym w Alabamie. Nadal trwają prace nad znalezieniem przyczyny tej awarii. Potem okaże się czy awaria była spowodowana przez błąd w testach czy przez jakiś problem z samym Centaurem. A jeżeli tak, to czy ten problem był specyficzny do wersji która była testowana, czy jest wspólny z wersją która ma lecieć. Jak możecie sobie wyobrazić ten ostatni scenariusz byłby katastrofalny dla ULA, bo opóźnił by pierwszy start o wiele miesięcy.

Ale nawet jak pierwszy start się uda i poleci w czerwcu, to mamy inny problem – drugi start Vulcana to DreamChaser. I tenże jest bardzo opóźniony – obecnie planuje się ten start na grudzień. A jak wiecie jak coś w przemyśle kosmicznym planuje się w kwietniu na grudzień to szanse na start w tym roku są zerowe. Raczej trzeba spodziewać się startu w Q1 2024. ULA może podjąć kosztowną i radykalna decyzję o wystrzeleniu drugiego lotu Vulcana z kawałkiem żelaza na szczycie zamiast ładunku, tak by zdążyć z certyfikacją na czas, ale to wszystko zależy od tego co powie wojsko. Jeżeli wojsko zgodzi się na opóźnienie misji które są zakontraktowane, to ULA poczeka z drugim lotem do 2024. Jeżeli wojsko zdecyduje że bez certyfikacji w 2023 ULA traci jedną lub więcej misji, to decyzja będzie oparta o rachunek zysków i strat. Który pewnie jest bardzo prosty – wojskowe misje są bardzo dochodowe i o ile jedna pewnie nie jest w stanie w 100% pokryć kosztów wystrzelenia pustego Vulcana, o tyle dwie już raczej tak. Ale znowu – te spekulacje zakładają że problem Centaura zostanie szybko rozwiązany.

ULA nie jest w stanie konkurować ze SpaceX ceną. Musi więc niezawodnością (która jak kiedyś tłumaczyłem jest znacznie ważniejsza dla wojska niż cena, ale nowa rakieta i problemy z Centaur trochę psują to), jakością orbity (tu rzeczywiście ULA ma przewagę nad SpaceX – jak dotąd Atlas V dostarczał satelity na orbity znacznie dokładniejsze niż było to wymagane co pozwala skrócić czas pomiędzy dostarczeniem satelity i jego uruchomieniem + zmniejszyć zużycie paliwa) i pewnością harmonogramu (i tu Vulcan psuje retorykę ULA, jako że SpaceX jest obecnie bardziej niezawodny pod tym względem niż ULA).

Marek Cyzio Opublikowane przez: