Kilka dni temu przypłynął do Port Canaveral jeden z najnowszych okrętów podwodnych w US Navy – USS Missouri. Jest to okręt podwodny przeznaczony do zwalczania innych okrętów a także do operacji specjalnych – jest on w stanie operować na płytkich wodach przybrzeżnych i np. dowieźć Navy Seals w pobliże miejsca ich akcji. Okręt wyposażony jest w bardzo zaawansowane systemy ofensywne jak i defensywne:
- cztery wyrzutnie torped o kalibrze 533mm; standardowym wyposażeniem są torpedy Mark-48 ADCAP Mod 6, ale można take wystrzeliwać z nich specjalnie zmodyfikowane pociski Harpoon lub wyrzucać miny Mark-60 CAPTOR
- 12 pionowych wyrzutni do wystrzeliwania pocisków Tomahawk
- system AN/WLY-1 pozwalający na wystrzeliwanie akustycznych wabików oraz AN/BLQ-10 który zarządza obroną elektromagnetyczną
- cały zestaw zaawansowanych aktywnych i pasywnych sonarów (zarówno wbudowanych jak i ciągniętych za okrętem). Sonary używają technologii światłowodowej zamiast tradycyjnych mikrofonów
- nowy system napędowy w którym śruba jest ukryta – obniża to znacząco głośność okrętu (wg. ekspertów krab chodzący po dnie wydaje więcej hałasu niż ten okręt poruszający się z pełną prędkością)
- kadłub pokryty specjalną substancją która bardzo silnie pochłania dźwięki – zarówno te ze środka okrętu jak i dźwięki sonaru przeciwnika co powoduje że ten okręt jest praktycznie niewykrywalny
- system eliminujący wpływ okrętu na zmiany pola magnetycznego ziemi (jako że okręty podwodne nie daje się obecnie właściwie wykryć za pomocą sonarów, to nowe torpedy i systemy wykrywania operują przez pomiar zmian pola magnetycznego – olbrzymi kawał stali w oceanie zmienia dość drastycznie układ sił pola)
- brak tradycyjnego peryskopu – w zamian peryskop jest wyposażony w kamery i przekazuje sygnał do wnętrza statku drogą elektroniczną.
- specjalna śluza pozwalająca na jednoczesne wypuszczenie 9 nurków
- system „fly-by-wire” – sterowanie okrętem jest za pomocą dwóch joysticków a wszystkie sygnały do silników i sterów lecą światłowodami
System napędowy startku to reaktor atomowy S9G o mocy 30 MW i czasie między wymianą paliwa 33 lata = nigdy (bo okręt zaprojektowany jest na 33 lata służby).
- ich centrum dowodzenia – tyle wielkich ekranów dawno nie widziałem – spore pomieszczenie wyposażone w kilkadziesiąt olbrzymich ekranów LCD.
- przedział torpedowy – macałem torpedę Mark-48 – olbrzymie bydle
- przedział z silnikami diesla, które akurat działały i chodziły tak cicho że gdyby nie wskazania komputera, to nigdy bym nie zgadł że są włączone
- przechodziliśmy także obok reaktora (bo były tabliczki informujące o promieniowaniu), ale jako że wszystko związane z napędem atomowym jest tajne, to ani ja nie zadawałem pytań ani mój przewodnik nie zwracał mi uwagi na ten przedział
- jadalnię – akurat jedli obiad, jedzenie wyglądało bardzo apetycznie 😉
- serwerownię – spory przedział z wielkimi szafami pełnymi komputerów
- toalety – raczej klaustofobiczne
- pralnię – nawet pralka i suszarka wyglądały groźnie
Okręt jest dość duży, kilka pięter, ale miejsca nie ma za wiele – wszędzie jest wąsko, schody bardzo strome, wszędzie idą tysiące kabli. Za to na okręcie utrzymywała się bardzo przyjemna temperatura + nie śmierdziało niczym (żadnych zapachów smarów itp). Pewnie pytacie gdzie są zdjęcia? Niestety, moja prośba o możliwość sfotografowania okrętu została odrzucona a nauczony doświadczeniami z zeszłego roku nie ryzykowałem fotografować bez pytania.