Jakoś mało było słychać dotąd o tej firmie, pomimo że to ona ma przejąć po SpaceX LC-13 (czyli LZ-1/2) i pomimo że firma mieści się w Cocoa – są dosłownie sąsiadami SpaceX (pamiętacie jak SpaceX spawał w Cocoa Starship i jak z tego nic nie wyszło? To właśnie obok).
Firma ma bardzo ciekawy plan na wyrzeźbienie sobie kawałeczka rynku startów rakiet przez bycie tak nietypowym jak to tylko możliwe. Przede wszystkim planują jednorazową rakietę i to taką że nie ma żadnej opcji żeby dało się z niej zrobić wielorazową.
Druga sprawa to użycie wyjątkowo nietypowej kombinacji paliwa i utleniacza. Paliwem ma być HTPB jak w silniku RocketMotorTwo Virgin Galactic, jednak zamiast podtlenku azotu, firma planuje używać ciekłego tlenu. Przez to rakieta ma śmieszny kształt – jest wielkim zbiornikiem ciekłego tlenu wokół którego są długie komory spalania zawierające HTPB.
Wydaje się to rozsądne, prawda? Tyle że diabeł siedzi w szczegółach. Po pierwsze Virgin Galactic (a raczej Scaled Composites/SNC) zajęło wiele lat opanowanie niestabilności spalania związanej z nierównomiernym odrywaniem się kawałków najpierw nylonu a potem HTPB. Nie wiem czy Vaya Space ma już ten problem rozwiązany czy raczej ma nadzieję że ma go rozwiązanego. Drugi problem to ciąg / ISP takiego silnika. Kluczowe jest osiągnięcie jak największego ciśnienia w zbiorniku ciekłego tlenu, bo w sytuacji gdy nie ma żadnych sprężarek to właśnie to ciśnienie definiuje ciśnienie w komorze spalania a co za tym idzie zarówno ciąg jak i ISP. W związku z czym zbiornik musi być relatywnie ciężki, komory spalania (które są olbrzymie) także. I to wszystko musi przy okazji wytrzymać spore temperatury jakie powstają w komorach spalania. Nie jest wcale łatwo zaprojektować rakietę która będzie używała takiego cyklu spalania i będzie w stanie wynieść cokolwiek na orbitę. Firma planuje zbiornik tlenu w postaci olbrzymiego COPV, w sumie komory spalania też będą w podobny sposób zrobione.
Pierwsze starty są optymistyczne zaplanowane na 2026 rok ale już w lecie 2025 firma chce wejść na teren LC-13 i rozpocząć prace przygotowawcze. SpaceX do tego czasu musi zbudować nowe platformy do lądowania na LC-39A i LC-40 co raczej nie powinno być trudne, bo Falcon 9 nie ma wielkich wymagań poza kawałkiem równego betonu.
Nie daję wielkich szans na sukces tej firmie a jednocześnie nie mogę się doczekać testów ich rakiety. Duży zbiornik ciekłego tlenu pod olbrzymim ciśnieniem zaraz obok dużych ilości łatwopalnego materiału organicznego to wręcz gwarancja bardzo efektownych eksplozji. Ciekawe co na to Blue Origin który jest praktycznie sąsiadem?