Dziś kilka zdjęć z wyjątkowo wiejskiego Viera Fall Festival który odbył się u mnie w ten weekend. Jednocześnie świętowano Halloween i Octoberfest – były więc dekoracje nagrobkowo-wampirowe wymieszane z jodłowaniem i piciem piwa. Tradycyjnie niemieckie jedzenie walczyło z świnkami pieczonymi na rożnie, prażoną kukurydzą i włoskimi kiełbaskami. Zresztą nawet shrimp ceviche było dla chętnych.
Do tego można było się napić piwa – do wyboru były dwa rodzaje Warsteiner’a (Octoberfest i zwykły) w przerażającej cenie $11 za kufel a dla osób skąpych, a jednocześnie nie odróżniających piwa od sików był też Cools Light za jedyne $6 za kufel.
Dzieci miały do wyboru odwirowanie się w najróżniejszych wirówkach działających zarówno w poziomie jak i w pionie, przejażdżkę na kucykach, pogłaskanie lamy lub (to dla odważniejszych) wejście do domu strachów, choć po minach wychodzących dzieci wnioskuje że powinien był on raczej nazywać się domem nudy.
Był też program kulturalny a w ramach niego wybór najlepszego kostiumu oraz wybory Miss Viera Octoberfest. Niestety nie doczekałem do tego wielkiego wydarzenia.
Poniżej kilka zdjęć z naprawdę wiejskiej imprezy. To nie koniec wydarzeń – za tydzień mamy Air Show (ale bardzo kiepski) a potem wielki, dwutygodniowy State Fair z jeszcze większą ilością wiejskich uciech i zabaw.