Dziś w AviationWeek pojawił się obszerny artykuł o Virgin Galactic. Firma wyraźnie wyszła z kryzysu spowodowanego katastrofą SS Enterprise prawie cztery lata temu i ufnie patrzy w przyszłość. Do tego stopnia że w zaawansowanych stadiach budowy są dwa nowe pojazdy – Etta i Artie (tak mają na imię dzieci Bransona). Co ciekawe mają one wiele zmian konstrukcyjnych w stosunku do latającego obecnie VSS Unity – zmiany są przede wszystkim po to by ułatwić masową produkcję ale także wynikają z mniejszej ilości czujników – VSS Unity ma ich więcej jako że jest pojazdem eksperymentalnym. Dzięki temu udało się zmniejszyć masę pojazdów co pozwoli na osiągnięcie większego pułapu. Firma nadal obiecuje wyłącznie 50 mil / 81 km ale ma nadzieję na osiągnięcie 100 km w przyszłości.
Z artykułu można dowiedzieć się kilku ciekawostek – np. tego że najważniejszym elementem pojazdu jest rura z włókien węglowych która łączy kadłub i skrzydła i na której następuje obracanie się „podwijanych” skrzydeł. To ona przenosi największe obciążenia. Co ciekawe moment w którym są one największe to moment chwilę po uruchomieniu silnika kiedy to pojazd dokonuje dość gwałtownej zmiany kierunku lotu z poziomego na pionowy.
Virgin produkuje obecnie dwa silniki miesięcznie, ale wraz z zwiększającym się tempem lotów komercyjnych planowane jest przyspieszenie tempa produkcji. Firma zbudowała specjalne stanowisko testowe w którym motor pracuje w pionowym usytuowaniu by lepiej symulować warunki w czasie lotu. Wymagało to zbudowania sporego tunelu w kształcie literki U – wchodzi on na około 18 metrów pod ziemię. Testowanie silnika w pionie jest bardzo ważne jako że proces spalania zachodzi inaczej z uwagi na to jak się rozkłada N2O w silniku – w położeniu poziomym N2O opada na dno silnika i powoduje nierównomierne spalanie.
Virgin zebrało wiele danych pomiarowych z testu silnika w czasie lotu i teraz te dane są porównywane z danymi ze stanowiska testowego oraz danymi z modeli matematycznych silnika. Podobno zebrane dane potwierdzają wyniki ze stanowiska testowego i modelowania i firma optymistycznie patrzy na następne testy. Przyszłe loty będą wymagały dłuższych uruchomień silnika – 45-50 sekund. Chodzi o to by pojazd wzniósł się wystarczająco wysoko by można było przetestować „podwijanie” skrzydeł przy naddźwiękowej prędkości. Docelowo silnik ma pracować 62 sekundy i wtedy testowane będą możliwości kontrolowania pojazdu w próżni. Trzeba także przetestować jak termicznie będzie się zachowywać pojazd w próżni – gorący silnik, dużo słońca, kadłub rozgrzany od tarcia w atmosferę i brak konwekcji = pytanie czy nam się turyści nie spocą za bardzo…
The Spaceship Company (firma budująca pojazdy) ma dość ambitne plany na przyszłość – poza budowaniem następnych SS2 i WK2 (będą potrzebne gdy Virgin Galactic rozpocznie loty z innych lotnisk), firma planuje prace nad naddźwiękowym samolotem pasażerskim oraz innymi typami szybkich systemów transportu.