W natłoku startów rakiet, kontaktów stulecia i informacji o wojnie na Ukrainie prawie zapomniałem o najważniejszym wydarzeniu. Na podstawie bardzo, bardzo wielu eksperymentów z lat 2002 – 2011 udało się dość dokładnie policzyć masę bozonu W. I jest ona za duża. Zdecydowanie za duża. Oznacza to że albo nasz ukochany model standardowy jest błędny (a czym wiemy, bo za cholerę nie tłumaczy ani ciemnej materii, ani ciemnej energii ani grawitacji) albo naukowcy czegoś nie wzięli pod uwagę obliczając jego masę z pomiarów. To ostatnie jest dość prawdopodobne jako że wcześniejsze pomiary wskazywały że masa W jest taka jaką przewiduje model standardowy. Pomiar masy tejże cząsteczki elementarnej jest dość trudny – trzeba złapać wszystko co powstało w wyniku jej rozpadu i zmierzyć energię, pododawać i wychodzi. W tym wypadku zebrano dane z czterech milionów pomiarów w ciągu 10 lat.
Ważna wiadomość a jednocześnie średnio ważna – wiemy ze model standardowy jest niekompletny. Nie wiemy jak go zmienić tak by pasował do istniejących pomiarów a jednocześnie wyjaśniał ciemna masę, ciemną energię i grawitację. Lekkie odstępstwo masy W od tego co przewiduje model standardowy nie otwiera drogi do nowych teorii.