W ten czwartek (28 czerwca) ma wystartować rakieta Delta IV Heavy z supertajnym satelitą określanym jedynie jako NROL-15. Misja jest szczególnie tajna, do tego stopnia że w odróżnieniu od innych misji NRO, gdzie zazwyczaj mniej-więcej wiadomo co leci, tym razem nikt nic nie wie. Eksperci oraz amatorzy wysuwają coraz to ciekawsze teorie o tym co może lecieć tą rakietą, niektóre z tych teorii są bliższe science fiction niż rzeczywistości. Do tego mam nieodparte wrażenie że conajmniej część z piszących ma za zadanie siać dezinformację na temat ładunku. W związku z czym opiszę najpierw co wiadomo:
- wiadomo że do wyniesienia ładunku zastosowano nowy model rakiety Delta IV Heavy – poprawione silniki RS-68A mają zwiększony ciąg o prawie 20 ton na każdy silnik (ciąg silnika RS-68A wynosi 702 tysiące funtów = ponad 318 ton) co zwiększa udźwig rakiety z 28.4 tysiąca funtów na 32.1 tysiąca funtów. Prawie dwie tony więcej udźwigu!
- wiadomo że start odbędzie się w kierunku w którym wystrzeliwuje się zwykle satelity na orbitę geostacjonarną
- ze zdjęć jakie opublikowało SpaceFlight Now wydaje się wynikać że obudowa ładunku jest nietypowa i składa się z trzech (a nie dwóch jak to zwykle bywa) części
I to chyba wszystkie pewniki. Reszta to spekulacje. Eksperci (i pewnie dezinformatorzy) snują teorie że może to być następny satelita z serii Mentor lub nowy satelita z serii Misty który po uwolnieniu wypuści osłonę przeciw wykryciu a następnie zmieni orbitę. Mówi się także o tym że może to być następny z serii satelitów Mercury a także o tym że może to być następca X-37B w wersji niewykrywalnej radarowo i optycznie. Cokolwiek to jest, to fakty wydają się wskazywać na to że NRO zamówiło specjalnie wersję Delta IV Heavy o większym udźwigu – satelita jest cięższy od dotychczasowych = jest czymś nowym lub silnie zmodyfikowanym. Jestem pewien że zarówno amatorzy jak i rządy wielu krajów będą pilnie śledziły start tego satelity i próbowały go namierzyć. Także godzina na którą zaplanowano start (6:16 rano) wydaje się nieprzypadkowa – rakieta będzie przelatywała nad bliskim wschodem w ciągu dnia, co znacznie utrudni jej namierzenie i pozwoli na ewentualne wypuszczenie mylnego ładunku.
Pewnie czytający zadają sobie pytanie – to dlaczego w temacie postu jest „raczej nie leci”? Problemem jest nie rakieta (która też sprawiała problemy – w weekend wymieniano w niej zawory odpowietrzające zbiorników ciekłego wodoru i tlenu), ale pogoda – obecnie nad moją głową szaleje burza tropikalna Debbie produkując dość przykre opady deszczu, burze i tornada. Co więcej Debbie zachowuje się zupełnie nieprzewidywalnie – modele metereologiczne kompletnie zgłupiały i nie mogą się ze sobą zgodzić. Jedne twierdzą że Debbie skręci w lewo i pójdzie w stronę Texasu, inne przewidują że Debbie uderzy na Pensacolę a jeszcze inne przewidują jej zakręt w prawo i przejście przez północną Florydę. Nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałem taką rozbieżność w przewidywaniach modeli. Z tego właśnie powodu nie wiadomo jaka będzie pogoda w czwartek rano – równie dobrze może być piękne słońce i zero wiatru jak i ulewny deszcz i 100 km/h wiatr.
Edycja – najnowsze wyniki modeli meteorologicznych są nadal dość rozbieżne, ale niestety wygląda na to że kilka z nich przewiduje najmniej przyjemny dla mnie (i dla startu wariant) – Debbie ma przejść dokładnie nad Cape Canaveral a jej oko ma trafić w nas w środę około 8 wieczór:
Edycja II – tak jak przewidywałem Delta IV Heavy nie leci w czwartek – szanse na dobrą pogodę są właściwie zerowe. W związku z czym ULA przełożyło start na piątek, na 6:13 rano. Trzy minuty wcześniej niż w czwartek. Ciekawe dlaczego właśnie trzy minuty?
Edycja III – Debby uciekła na Atlantyk, pogoda przepiękna, szanse na dobrą pogodę jutro rano 90% (meteorolodzy nigdy nie powiedzą 100%) = jeżeli nie będzie żadnych problemów technicznych, to Delta IV Heavy + NROL-15 polecą jutro.
P.S. Reklama NROL-15 🙂