Nie znana mi dotychczas linia lotnicza – Porter Airlines rozpoczyna loty z Kanady do Melbourne. Na początku z Toronto i tylko raz w tygodniu, ale pierwsze koty za płoty. Żeby nie płoszyć klientów, nasze lotnisko jest reklamowane jako „Orlando-Melbourne”. W sumie to ma sens, bo jesteśmy równie blisko Orlando co lotnisko „Orlando-Sanford”. Jedynym utrudnieniem jest dość skomplikowany dojazd z lotniska na autostradę, ale lokalne władze intensywnie pracują nad rozwiązaniem tego problemu. Hmm, może pojedziemy w tym roku do Kanady na narty?