The Department of Energy USA jutro ogłosi że w końcu udało się wyprodukować więcej energii z fuzji jądrowej niż weszło żeby tą fuzję rozpocząć.
Nie podniecajcie się za bardzo perspektywą taniej energii, bo do tego jeszcze daleko. Jak na razie te mikro eksplozje termojądrowe (równowartość kilkunastu kg trotylu) można przeprowadzać tylko dwa razy dziennie (potem wszystko musi wystygnąć) a do tego nadal nie ma jeszcze sposobu na przerobienie wydzielającej się energii na prąd (docelowo to będzie pewnie tradycyjnie podgrzewanie wody i turbiny).
Samo rozwiązanie jest bardzo podobne do działania nowoczesnych bomb atomowych – deuter i tryt są ściskane za pomocą promieni rentgenowskich. Tyle że znacznie mniejsze ilości i w znacznie mniejszym stopniu co powoduje że ilość generowanej energii jest relatywnie niewielka. Jednak nie jest to proces ciągły jak np. w budowanym w Europie ITER. Cóż, silnik spalinowy też produkuje energię w krótkotrwałych wybuchach, więc może i uda się kiedyś zbudować taki silnik termojądrowy.