W poszukiwaniu ciepełka – Bahamy

Dziś większa dawka zdjęć dla spragnionych ciepła. Ostatnie tygodnie były bardzo mroźne w USA, nawet na Florydzie było niekomfortowo zimno (jednego dnia był szron na trawie a innego na dachach domów!). Dlatego postanowiliśmy pojechać na szybki wyskok na Bahamy. To już czwarty raz z rzędu kiedy jedziemy na tą wycieczkę statkiem. Poprzednim razem obiecywaliśmy sobie że już nigdy więcej, ale Royal Caribbean zmienił statek który obsługuje te wycieczki na nowszy; cena była niezwykle atrakcyjna a do tego wybrali się z nami znajomi. Jednym z powodów atrakcyjności ceny jest dużo negatywnej reklamy jaką w ostatnim czasie miały wycieczki statkami a w szczególności Royal Carribean – na statkach wybuchały epidemie Norovirusa (który niektórzy pewnie znają pod nazwą Zemsta Faraonów). 

My się Norovirusów nie boimy, więc zdecydowaliśmy się zaryzykować. Nowy statek jest zdecydowanie większy, czystszy i ładniejszy od starego. Kabiny są także znacząco większe, nawet te ultra-tanie na samym dnie. Jako że w kabinie się tylko śpi (a i to nie za wiele), to płacenie ekstra za większą kabinę na wyższym pokładzie nie ma moim zdaniem żadnego sensu. 
Jak wypływaliśmy z Port Canaveral to było przeraźliwie zimno. Byliśmy poubierani w kurtki a i tak przenikliwy wiatr nie pozwalał na więcej niż kilka minut na pokładzie. Za to następnego dnia w Nassau było już bardzo ciepło – do tego stopnia że w długich spodniach nie dało się wytrzymać. A trzeci dzień w CocoCay był wręcz idealny – było bardzo ciepło, woda w oceanie była idealna do kąpieli.

Nassau jest raczej mało ciekawym miejscem do zwiedzania – największą atrakcją jest jedna ulica na której na przemian znajdują się sklepy z alkoholem, biżuterią i perfumami. Ceny średnio atrakcyjne. Jest trochę taniej w stosunku do normalnych cen w USA. Ale kto kupuje cokolwiek w pełnej cenie?!
Drugą atrakcją Nassau jest Atlantis, ale właściciele tego resortu też się zrobili skąpi i obecnie trzeba zapłacić za to by zobaczyć coś więcej niż tylko kasyno i sklepy. Dawniej można było obejrzeć za darmo akwarium a nawet pójść na plażę – tylko park wodny był płatny. Teraz nawet akwarium się nie da zobaczyć.
Myśmy poza pielgrzymkami w w/w miejsca pojechali także na tzw Fish Fry – skupisko restauracji oferujących owoce morza. Tym razem trafiliśmy do knajpy o nazwie Seafood Heaven. Tam też zażądałem podania mi sałatki ze ślimaków morskich. Jej zrobienie to cała ceremonia – ślimaki zostają wyciągnięte z wody, wydarte ze skorup, klient dostaje małą lekcję anatomii ślimaka a następnie (jeszcze żywe) zostają pocięte na drobne i wymieszane z cebulą, papryką i pomidorami i polane sokiem z limonek i pomarańczy. Efekt jest bardzo interesujący, szczególnie że sałatka patrzy się na człowieka oczami ślimaka (które są bardzo smaczne!). Nie, nie mieliśmy po tej sałatce żadnych Norovirusów 😉
Następnego dnia trafia się na CocoCay czyli inaczej Little Stirrup Cay – prywatną wysepkę Royal Caribbean. Wysepka jest niewielka, ale zupełnie wystarczająca na to by móc znaleźć sobie ciche miejsce na wypoczynek – 90% turystów skupia się na głównej plaży i odchodząc kawałek można znaleźć miejsce w którym nie będziemy niepokojeni przez cały dzień. Niestety oznacza to także sporą odległość od toalet oraz budki z piwem. I z tych powodów wybraliśmy bliższą lokalizację.
Trafiliśmy akurat na odpływ – płytka woda (po kolana) rozciągała się prawie po horyzont. Uzbrojony w aparat wyruszyłem na wycieczkę – udało mi się zobaczyć w wodzie rozgwiazdę, płaszczkę, trochę rybek oraz całe stado mew. Trafiłem także na jakąś złośliwą meduzę. Płycizna rozciągała się tak daleko od plaży, że w którymś momencie zaniepokoiłem się że za chwilę dojdę do Miami…
Wybraliśmy się oczywiście także na koniec wyspy, gdzie nie ma plaży a brzeg to wyjątkowo niemiłe i ostre skały. Po powrocie na plaży podano lunch (kiepski!), potem próbowaliśmy trochę pospać na hamakach, ale jeden złośliwy kogut nie pozwalał nam na ten luksus. 
A dziś rano statek odwiózł nas do portu. Royal Caribbean zdecydowanie poprawił proces wychodzenia ze statku – zamiast dzikiego tłumu i wielkich kolejek jak za dawnych czasów, dziś wyjście było zupełnie bezbolesne, nawet immigration było nietypowo proste jako że nawet w paszporty nie zaglądali, wystarczyła im okładka.
Poniżej wielka dawka zdjęć z wycieczki. Miłego oglądania!
Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Zrzucają cumy

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Pomimo przenikliwego zimna ludzie i tak się moczą w wodzie

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Wnętrze Enchantment of the Seas

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Rzeźba w środku

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Wnętrze statku

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Schooner Bar – bar w którym wieczorami można sobie pośpiewać z facetem grającym na fortepianie

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Jeden z klubów

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Klub i bar

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Wejście do kasyna

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Na Bahamach temperatura była już bardzo porzyzwoita

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Lunch

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Atlantis ze statku

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Wejście do portu w Nassau

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Port w Nassau

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Nieczynna latarnia morska

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Lunch na pokładzie – musi być wystawny bo ludzie z Disney’a patrzą

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Paella

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Zaparkowane statki

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Rzeźbiarz w Nassau

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Ulica w Nassau

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Sklepy z drogą biżuterią

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Rolex też ma swój sklep

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Typowy sklep ze śmieciami

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Rzeźba ze szkła w Atlantis

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Inna rzeźba ze szkła w Atlantis

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Atlantis

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Atlantis

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Ślimaczki czekają na bycie zjedzonym

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Ślimaczki na naszą sałatkę

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Mała lekcja anatomii ślimaka – pan pokazuje oczka

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Skorupki po ślimaczkach które już zostały zjedzone

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Siekanie ślimaczka

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Sałatka ze ślimaczków. Niestety oczka już zjadłem.

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Fish Fry w Nassau

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Statki w porcie

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Muzeum piratów

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
I jak ma być czysto jak ludzie sikają na ulicy. I to przez nogawkę!

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Zaułek

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Skwer w centrum Nassau

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Centrum Nassau

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Jakieś kolorowe dekoracje

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Muzyka gra

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Dekoracja z owoców na statku

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Wycięty arbuz

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Plaża na Coco Cay

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Jakieś cuś w wodzie

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Rozgwiazda

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Ptaszki

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Płaszczka

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Tak daleko odszedłem od brzegu

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Stworzenia ziemnowodne

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Fotografowie przy pracy

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Inna plaża

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Koniec wyspy i statek

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Koniec wyspy

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Znak jakby ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości gdzie iść

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Muzyka przy jedzeniu

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Pełen relaks

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Kogut – wróg snu

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Dryfowanie

Wycieczka na Bahamy Styczeń 2014
Zachód słońca

Marek Cyzio Opublikowane przez: