Przez ten start musiałem w końcu nauczyć się czytać meteogramy. Dla nie wiedzących co te choragiewki oznaczają – trójkącik na chorągiewce to 50 węzłów, dłuższa kreska 10 węzłów a krótsza 5 węzłów. Jeden węzeł to około 1.85 km/h. Wysokość dla dodatkowego utrudnienia podawana jest jaki średnie ciśnienie atmosferyczne i mniej więcej 1000 to powierzchnia ziemi, 800 to 2 kilometry, 600 to 4 kilometry, 500 to 5.5 km, 400 to 7 km a 200 to prawie 12 km. Uzbrojeni w tą wiedzę możemy spróbować przeanalizować co się dzieje.
Najważniejszy jest wind shear czyli zmiana kierunku wiatru z wysokością. Dziś było z tym bardzo dobrze. Przy ziemi wiało z zachodu ale lekko – marne 20 km/h by pomiędzy 2 a 4 kilometry zmienić się o 180 stopni ale nadal słaby wiaterek. Na 12 kilometrach wiało już jakieś 120 km/h w kierunku północno-wschodnim.
W środę ma wiać jakieś 30-40 km przy ziemi w kierunku południowym, z dość gwałtowną zmianą na północny wiatr na dwóch kilometrach (na szczęście słaby, bo marne 10 km/h) i następną zmianą na zachodni wiatr na czterech kilometrach. A na 12 kilometrach ma dość porządnie dmuchać – jakieś 160 km/h. W czwartek ma być trochę lepiej, nie będzie tak gwałtownych zmian kierunku wiatru i na 12 km będzie wiało słabiej.
Trudno powiedzieć jakie są kryteria startowe Starship, ale gdyby to był F9, to pewnie nie poleciał by w środę.
A jak już jesteśmy w temacie Falconów, to start Heavy obsunął się do 26 kwietnia. Nie wiadomo co jest przyczyną tego opóźnienia, biorąc pod uwagę to że rakieta wróciła do hangaru a jednocześnie jest to około tygodnia to zakładam że muszą wymienić jeden z silników. W przeszłości takie tygodniowe opóźnienia po teście statycznym oznaczały zwykle wymianę silnika. Gdyby problem był z ładunkiem, to opóźnienie było by znacznie większe. Gdyby był to jakiś drobiazg, to opóźnienie było by mniejsze. Dlatego podejrzewam silnik.