W internetach jest oczekiwanie że FAA w końcu wyda licencję na JEDEN start Starship z Boca Chica jeszcze w tym tygodniu. Stoi to w sprzeczności ze wszelkimi oficjalnymi komunikatami od FAA i USF&WS, ale wiecie jak to jest z plotkami – często się sprawdzają. Zakładając że FAA wyda zgodę pod koniec tego tygodnia, to start byłby pewnie gdzieś na początku przyszłego tygodnia, bo SpaceX jest gotowe. Poprzednim razem decyzja była w piątek a start w poniedziałek.
Co z przyszłymi licencjami – wszystko zależy od wyników tego lotu. Jak będzie anomalia to oczywiście będzie znowu śledztwo prowadzone przez SpaceX pod nadzorem FAA. Jak anomalia będzie zaraz po starcie to pewnie będzie trzeba zbadać wpływ tejże na myszki i żółwiki. A jak jeszcze odłamki spadną poza przewidziany modelami obszar (a nie daj boże jeszcze uszkodzą jakieś cywilne budynki) to przerwa może być długa. Dlatego w czasie odliczania należy trzymać kciuki żeby rakieta odleciała wystarczająco daleko od terenów zabudowanych by potencjalna awaria nie spowodowała długiej przerwy w lotach.
Mam nadzieję że SpaceX po tak długim czasie przygotowań poprawił wszelkie drobiazgi które mogły by mieć zły wpływ na wynik lotu. Szczególnie w boosterze bo od jego niezawodnego działania zależy bardzo dużo.
Załóżmy optymistyczny scenariusz – start się udaje, separacja się udaje, drugi stopień wchodzi na tą suborbitalną, balistyczną trajektorię która go niesie nad Hawaje. Więcej nie trzeba do sukcesu. Ciekawe kiedy w takiej sytuacji byłby trzeci start? Raczej nie w tym roku, ale pewnie styczeń-luty byłby realny. W końcu każdy z tych lotów jest lotem testowym i w każdym SpaceX chce zdobyć dane pomiarowe których nie da się policzyć symulacjami. I te dane są po to by dokonać mniejszych lub większych zmian w następnych rakietach. A zmiany zajmują czas, a bez nich następny lot zwykle nie ma sensu.
Nie mogę się doczekać Starship w KSC ale szanse na to by jakiś się pojawił w 2024 są raczej zerowe. SpaceX nadal nie rozwiązał problemu transportu rakiet z Boca Chica do KSC – może dlatego że wcale tego transportu nie planuje? Z drugiej strony rozbudowa na Rogers Road zajmie sporo czasu i nie widzę szans by nowa fabryka Starship była w stanie ich produkować wystarczająco dużo jeszcze przez parę lat. Więc będą musieli jakoś te Starship transportować. Może po prostu na barce na jakimś przyspawanym do pokładu stojaku? Problemem jest gulfstream – fale wzdłuż wybrzeża Florydy potrafią być olbrzymie – pamiętacie jak SpaceX prawie stracił F9 przez fale… Zobaczymy co wymyślą, ale pewnie będzie to prostsze niż myślimy.
Budowa stanowiska startowego dla Starship na LC-39A jest na razie wstrzymana, ale pewnie będą musieli zrobić podobny prysznic jak w Boca Chica. Albo może coś bardziej konwencjonalnego? Zobaczymy…