Wczoraj postanowiłem spróbować coś innego i zrobić zdjęcie w porcie, ale bez piłki. Chciałem żeby rakieta startowała prosto z barki SpaceX i prawie mi się to udało. Niestety tylko „prawie” jak widać na zdjęciu. Pojawiło się sporo chmur i zamiast pięknego łuku, mamy kilka poprzerywanych jego fragmentów – w sumie to dobrze że nie próbowałem zdjęcia z okolic Cocoa Beach Pier, bo by nic nie wyszło. A to dzięki pewnym poznanym Niemcom. Korzystając z tego że żona dała mi wolny wieczór, pojechałem najpierw sprawdzić dom na plaży (dziś przyjeżdżają do niego jacyś goście z Irlandii i chciałem żeby było wszystko perfekcyjnie) a potem okazało się że dopiero 8:30PM i mam sporo czasu. Więc pojechałem na Cocoa Beach Pier napić się piwa. Na samiutkim końcu jest bar i uznałem że to może być fajne miejsce na zdjęcie – mógłbym sobie siedzieć, pić piwo i patrzeć na start rakiety. Jednak plan się szybko rozwiał – okazało się że żeby wejść na koniuszek molo trzeba zapłacić $5! Bo jest start rakiety i próbują zarobić na tym dodatkowe pieniądze… Bardzo mnie to wkurzyło i postanowiłem że w ramach protestu zrobię zdjęcie z plaży pod molo. Ale że było sporo czasu, to usiadłem sobie w jednym z barów i spokojnie piłem piwko. I zagadałem jakichś Niemców, którzy przyjechali z Orlando zobaczyć start. Ich pierwszy w życiu. Powiedziałem im że jak to pierwszy raz to niech tu nie siedzą, tylko jadą do portu. Oczywiście mieli milion pytań o to jak zaparkować, gdzie patrzyć, czy jest bezpiecznie itp. więc zdecydowałem że po prostu ich zaprowadzę i zrobię zdjęcie z portu zamiast spod molo. Zawiozłem ich na pusty zupełnie parking koło Milliken’s Reef. Byli trochę zaniepokojeni tym że nikogo nie ma, ale ich obawy się dość szybko rozwiały – od około 10:30 parking zaczął przeżywać dosłownie najazd tatarów – pojawiły się dzikie tłumy ludzi! Okazało się że droga 401 oraz 528 są już tak zapchane że nie ma gdzie stanąć i wszyscy ruszyli do portu. I jak zwykle mieliśmy świetne „launch party” – było ze 100 może 200 osób z najdziwniejszych miejsc kraju i świata – poza Niemcami rozmawiałem z ludźmi z Wisconsin oraz niezwykle ładnymi Rosjankami (niestety były trochę małomówne). Sam start jak widać był średnio widowiskowy – rakieta pojawiała się i znikała między chmurami, dźwięk też był raczej taki sobie (w Milliken’s Reef grała głośno muzyka i zagłuszała + Atlas V 401 jest cichy). Za to powrót do domu… 528 była kompletnie zakorkowana – ostatni raz takie tłumy pamiętam jak startowała Delta IV Heavy z Orionem! Ciekawe że rakiety powodują tak duże zainteresowanie obecnie – jeszcze kilka lat temu ludzie przyjeżdżali tylko na starty promów kosmicznych a wszelkie inne rakiety były raczej ignorowane. Możliwe że po prostu jest więcej ludzi z uwagi na wiosenne ferie (spring break) oraz Wielkanoc i dlatego było więcej oglądających. Jednak nawet biorąc to pod uwagę, to tłumy były nietypowo duże. Poniżej filmik z samochodowej kamerki pokazujący korek na 528.
P.S. Prace na barce trwają wyraźnie 24×7 – widziałem wczoraj jak coś spawali.
P.P.S. Wczorajszy start Atlas V miał o minutę dłuższe uruchomienie Centaura – pojawiły się plotki że może to być związane z jakimiś problemami, jednak ULA zapewnia że wszystko było w porządku a dłuższe uruchomienie wynikało z troszkę innej orbity niż za poprzednim lotem.