Czyli awaria była w tym Raptorze z wielką dyszą, co ciekawe w rurach z relatywnie niskim ciśnieniem. A raczej nawet nie w samym silniku a w rurach które go łączą z zbiornikiem paliwa. Podobno było to niedopatrzenie a nie jakiś błąd w projekcie. Błąd ludzki prawdopodobnie. Cóż, FAA nie będzie zachwycona. A jednocześnie podobno komunikacja z FAA działała znakomicie – system samozniszczenia poinformował automatycznie FAA o awarii a ta automatycznie wysłała NOTAM’s i wstrzymała samoloty od wejścia w obszar w którym spadały odpady. Więc system zadziałał jak trzeba. Jedyny problem to te potencjalne zniszczenia na ziemi ale jako nie było trupów a zniszczenia ograniczają się do wybitych szyb to wielkiej rozróby z tego nie będzie.
W sumie ciekawe ile SpaceX kosztuje obecnie każdy lot Starship i ile stracili przez to niedopatrzenie. Z drugiej strony dobrze że tak szybko wiadomo co było przyczyną awarii a co więcej wiadomo że nie jest to jakiś wymagający przeprojektowania czegoś, wystarczy tylko robić wszystko zgodnie z procedurami. Bardziej mnie ciekawi jak doszło do złamania procedur i tego że wiedzieli że zostały złamane ale jednak nie poprawili tego. No i jak na to zareagował Elon.