W sobotę Stratolaunch zaliczył pierwszy test hipersonicznego samolociku Talon 1. Wszystko podobno poszło dobrze – samolocik odpiął się od samolotu nośnego, uruchomił silnik a następnie leciał z włączonym silnikiem przez ponad 3 minuty osiągając prędkość powyżej MACH 4 a następnie szybował przez dodatkowe 5 minut by w końcu wpaść do Pacyfiku u wybrzeża Kalifornii.
Talon ma dość ciekawy silnik – produkuje go raczej mało znana firma Ursa Major a sam silnik napędzany jest kerozyną i ciekłym tlenem i działa w tym samym cyklu co rosyjski RD-180 – czyli używa odkrytych przez rosyjskich metalurgów stopów odpornych na gorący tlen pod dużym ciśnieniem. Jak widać z pilnie strzeżonego sekretu w czasie zimnej wojny, stopy te stały się dość dostępne.
Pierwszy egzemplarz Talona był jednorazowy, ale docelowo samolocik ma mieć podwozie i lądować na lotnisku w Vandenberg – to ma nastąpić już przy najbliższym locie. Także ROC (czyli samolot nośny) ma zostać poddany modyfikacjom – firma zauważyła że jednym z głównych ograniczeń możliwości Talon jest ilość ciekłego tlenu jaki pozostaje w momencie uruchomienia silnika – czas pomiędzy tankowaniem samolociku a jego startem jest na tyle duży, że po drodze wygotowuje się sporo utleniacza. Dlatego ROC zostanie zmodyfikowany tak, by móc uzupełniać wygotowujący się ciekły tlen w Talonie. No i poza tym forma planuje testy czy nie dało by się zmusić ROC do lotów wyżej i szybciej by dodatkowo poprawić osiągi Talona.
Ciekawe czy taki hipersoniczny samolocik jest czymś, co może zapewnić firmie na tyle pieniędzy by dała radę przeżyć? W sumie ciekawa nisza rynkowa, nikt czegoś podobnego nie oferuje. A jednocześnie nie wiadomo czy jest wystarczająco duże zapotrzebowanie na tego typu usługi. Na pewno wojsko potrzebuje takich testów, ale trudno powiedzieć ile i jak często. Cóż, rynek zweryfikuje plany Stratolaunch – jak na razie firma nawet nie próbuje nam wmawiać że będzie coś w kosmos wystrzeliwała, a jednocześnie kupiła 747 po Virgin Orbital i modyfikuje go do przenoszenia Talona – używanie 747 zamiast raczej bardzo drogiego w eksploatacji ROC może pozwolić na obniżenie kosztów każdego lotu, ale wtedy po co jest ROC?