Niestety oba stopnie eksplodowały ale na tyle późno że nadal to olbrzymi sukces. Wszystkie silniki się uruchomiły – zarówno w pierwszym jak i drugim stopniu. Separacja udana. Drugi stopień praktycznie osiągnął prędkość orbitalną.
Co się nie udało – wyraźnie boostback burn SuperHeavy nie poszedł – najpierw uruchomiła się tylko część silników a potem moim zdaniem zadziałał system samozniszczenia bo rakieta eksplodowała w niezwykle efektowny sposób. Ale równie dobrze mogło coś puścić od stresów związanych z separacją.
Drugi stopień też sobie świetnie dawał radę aż prawie do końca, ale podobno system samozniszczenia musiał coś wykryć i zdetonował rakietę. Najprawdopodobniej dewiację od zamierzonej trajektorii, która mogła by spowodować że rakieta wyląduje w Honolulu zamiast 200 km obok.
Wielki sukces. A jednocześnie trochę porażka. Będzie na pewno dochodzenie FAA czyli następny start za parę miesięcy najwcześniej, ale raczej bym się spodziewał gdzieś w marcu lub kwietniu. Na szczęście nic nie wybuchło na platformie więc nie będzie sprawdzania wpływu eksplozji na zagrożone wyginięciem ptaszki czy myszki.
Pamiętacie jeszcze nasz konkurs? Kto był największym pesymistą i przewidział że start odbędzie się 18 listopada?