ULA ma ciekawy plan jak pozostać przydatnym i nie stracić kontraktów wojskowych w przyszłości. W tym celu firma modyfikuje Centaur V tak, bu drugi stopień mógł przeżyć w kosmosie tygodnie. Głównym problemem jest zasilanie – drugie stopnie rakiet nie mają ogniw słonecznych i używają prawie zawsze akumulatorów które starczają na kilkanaście godzin max (typowy profil misji na GEO wymaga by drugi stopień był w stanie przetrwać 12 godzin).
Po co taka opcja? ULA uważa że Centaur sam w sobie jest świetną bronią anty-anty-satelitarną. W szczególności taki drugi stopień mógłby przez jakiś czas bronić wyniesionego na orbitę satelity i po wykryciu zbliżającej się broni anty-satelitarnej „przyjąć ją na klatę” jednocześnie chroniąc satelitę. O tym co będzie z ewentualnymi odłamkami po takim zderzeniu nikt nie wspomina. Mniej drastyczne sposoby zatrzymania takich ataków raczej nie wchodzą w rachubę bo po prostu nie ma czasu na manewry orbitalne nawet przy sporych przeciążeniach jakie może osiągnąć Centaur V.
Pomysł wydaje się dość zwariowany ale w obecnym świecie mamy drony atakujące czołgi więc czemu mamy nie mieć drugich stopni rakiet atakujących pociski anty-satelitarne?