Wojsko rozdało następne 21 kontraktów na starty rakiet:
ULA jak zwykle dostała trochę więcej. Co ciekawe wszystkie te misje są rakietą która nawet nie jest certyfikowana do lotów wojskowych. Rakietą która nawet ani razu w kosmos nie poleciała. Trochę hipokryzja, prawda?
Ale można zauważyć trzy ciekawostki:
– pierwsza to nowe satelity GPS IIIF – są tak wielkie że wymagany jest Falcon Heavy.
– misja USSF-25 jest pewnie najciekawszą misją od lat – to będzie demonstrator nuklearnego napędu rakietowego. Wojsko zakłada że do tego czasu Vulcan dostanie certyfikację na loty z tak niebezpiecznymi ładunkami. Ciekawe że F9 jest już certyfikowany a FH pewnie też ale jednak przyznano tą misję ULA.
– wygląda na to że SpaceX nie planuje startów FH z Kalifornii i te cięższe ładunki, które wymagają albo FH albo maksymalnej wersji Vulcana będą musiały lecieć Vulcanem.
Cieszę się z trzech startów FH – ta rakieta jest bardzo fotogeniczna a zmiana w sposobie lądowania pozwala mi na zrobienie zdjęć obu boosterów. Cieszę się także z serii startów Vulcana które prawie na pewno będą wymagały SRB – dużo dymu = ładne zdjęcia. F9 mnie nie obchodzi bo i tak lata tego od groma i trochę.