Powyżej zdjęcie zbiornika ciekłego tlenu wykonane w czasie misji ABS/Eutelsat-1. Wiadomo już, dlaczego SpaceX montował te kamery w zbiornikach – bynajmniej nie dla uatrakcyjnienia przekazu. Jeden z bardzo ważnych klientów miał obawy że niektóre z misji kończą się ze zbyt małą rezerwą ciekłego tlenu (co może doprowadzić do eksplozji silnika przez jego wyłączeniem). By mieć dodatkowe dane pomiarowe, niezależne od czujników, SpaceX zainstalował kamerę. Pokazała ona że ciekłego tlenu jest bezpiecznie dużo nawet przy tak wymagającej misji jak ABS/Eutelsat-1, klient został przekonany a kamery nie są już dalej potrzebne. Dlatego nie było ich w czasie misji CRS-7 (która i tak została by z olbrzymią ilością tlenu w drugim stopniu).
Jak się dobrze przyjrzeć, to gdzieś tam na dnie zbiornika znajdują się butle ze sprężonym helem. Jedna z teorii jaką na początku słyszeliśmy zakładała eksplozję takiej butli. Ta teoria wydaje się już na pewno być błędna. Jednakże wszelkie plotki jakie do tej pory krążą wydają się wskazywać na system sprężonego helu i katastroficzną awarię jednej z jego części jako przyczynę rozpadnięcia się rakiety. Niestety nie do końca to pasuje do wcześniejszych doniesień o awariach pewnych czujników i reakcji pewnego systemu na tą awarię. Za to ta teoria pasuje do doniesień o awarii pewnego innego, kluczowego podsystemu. I może być ona związana z plotkami o wcześniejszych problemach z integracją Dragona z F9, ale równie dobrze przyczyną może być zła jakość dróg na trasie Kalifornia-Texas-Floryda. Tak, wiem, piszę ogólnikami zamiast wyłożyć kawę na ławę, ale po pierwsze doniesienia jakie dochodzą są sprzeczne a po drugie nie chcę sobie narobić kłopotów ujawniając informacje których nie powinienem.
Jednak najważniejsza plotka jaka się pojawiła to to że Musk powinien dziś lub jutro oficjalnie poinformować świat o przyczynie awarii. Właściwie to plotka twierdziła że będzie to wczoraj, ale wygląda na to że się wszystko opóźniło…