Start jest o niezwykle złośliwej godzinie (3:33 nad ranem u mnie) ale jak będzie ładna pogoda to planuje się wybrać zrobić zdjęcia. Niestety lot jest z 39A a nie 40 co oznacza że trzeba będzie zrobić wycieczkę do Titusville. Myślałem czy brać bilety do bazy ale nie mam dwóch tak szerokich obiektywów żeby udało mi się złapać cały łuk z tak małej odległości. A z Titusville powinienem bez problemu się zmieścić.
Polaris Dawn ma ciekawą orbitę – perygeum jest relatywnie nisko (190 km) ale apogeum ma w szczycie osiągnąć 1400 km. Piszą także że kosmiczny spacer będzie na orbicie 190 km x 700 km i zastanawiam się czy wykorzystają silniki manewrowe do zmniejszenia apogeum czy po prostu po kilkunastu orbitach ono samo zmaleje (opór atmosfery na 190 km jest znaczący). To następna rzecz która mnie zastanawia – przy orbicie 190 km x 700 km nie ma za wiele czasu na ten spacer kosmiczny w apogeum – jeden obrót na takiej orbicie zajmuje 93.5 minuty więc za wiele czasu nie mają żeby wyleźć, zrobić selfie i się schować zanim kapsuła osiągnie perygeum.
Trzecie co mnie zastanawia to sama orbita – nie dość że będą musieli wielokrotnie przechodzić przez pas Van Allena (który jest szczególnie aktywny po ostatnich wybuchach na słońcu) to jeszcze z każdą orbitą będą musieli przejść przez syf jaki zrobili Chińczycy. Ten syf jest jeszcze jednym powodem dla którego lepiej robić krótki spacer kosmiczny na wysokościach gdzie tego syfu nie ma.
Cóż, będzie to na pewno bardzo ekscytująca misja którą będziemy intensywnie obserwowali i która na pewno przysporzy wiele emocji.